Ta powieść to dobry przykład na to, że porównania do słynnych książek czasem nie służą. Choć w założeniu miał to być profesjonalny chwyt marketingowy, także w tym przypadku zawiódł. A dzieje się tak dlatego, że recenzowanej książce daleko zarówno do Paragrafu 22, jak i Buszującego w zbożu. Gdyby nie te porównania, wydaje mi się, że książka miałaby szansę podobać się bardziej. A ma to duże znaczenie w przypadku tej pozycji, ponieważ jest ona specyficzna. Ma swój rytm, do którego trzeba się przyzwyczaić, jest do bólu normalna i zwykła. Nie ma co oczekiwać po niej złotych myśli czy też wyciskających łzy z oczu zdań, lecz mimo wszystko jest to pozycja poruszająca – jako całość. Czasem denerwująca, czasem śmieszna czy zaskakująca, ale w ogólnym rozrachunku dająca do myślenia.
Richard, jej bohater to biznesmen na emeryturze, który mieszka w luksusowym domu na wzgórzu w Los Angeles. Jego każdy dzień jest taki sam: trening, dieta, sprawdzanie stanu konta. Codzienną i do tej pory niezakłóconą rutynę zakłóca nagły ból niewiadomego pochodzenia, który powala go do tego stopnia, że konieczna jest wizyta w szpitalu. I choć żadne schorzenie nie zostaje wykryte, dopiero w tym momencie rozpoczynają się problemy bohatera – uświadamia sobie bowiem, że jest sam – syn to obcy człowiek, była żona nie utrzymuje z nim kontaktu, nie ma żadnych przyjaciół, nie zna swoich sąsiadów. W momencie choroby nie było przy nim nikogo, kto by się o niego zatroszczył. To wszystko budzi w nim przerażenie i powoduje chęć odmiany swego życia. Zaczyna się od spraw drobnych, z pozoru błahych, takich jak odstępstwo od diety, mającej przedłużyć mu życie i utrzymać go jak najdłużej w dobrej formie. Po drodze ze szpitala Richard zatrzymuje się w małej cukierni i zamawia pączka. To błahe zdarzenie zapoczątkowuje całą
serię niezwykłych przypadków i wydarzeń, mogących zmienić bilans jego życia, tak by mógł po stronie „aktywa” wpisać coś więcej, niż tylko zgromadzone na koncie środki pieniężne. Mężczyzna poznaje nowych ludzi i dzięki nim zaczyna patrzeć na życie z innej perspektywy i dostrzegać to, co do tej pory było dla niego niewidoczne. Czy ta książka uratuje ci życie? Nie wiem. Ale jeśli zagłębisz się w nią z uwagą, może je choć trochę odmienić.