W jak Wajda, Andrzej
Wielki i znany na całym świecie reżyser, twórca wielu wybitnych i klasycznych filmów, laureat Oscara za całokształt, przez ostatnie dwadzieścia lat nakręcił może jeden przyzwoity film, więc - jak to zwykle się dzieje u schyłku kariery - twórca zajmuje się sobą (autobiografia Kino i reszta świata) bądź też egzegezą właśnej twórczości, aby przywołać do porządku mających swoje zdanie krytyków. Grzechem pierworodnym tych wszystkich pozycji jest ich niepotrzebność. Oczywiście błaganie o możność samodzielnego podejścia do dzieła sztuki nic tu nie da, artysta zawsze ma coś jeszcze do powiedzenia, co dowodzi pewnej ułomności gatunku filmowego jako takiego.