To moje pierwsze zetknięcie z prozą Natalii Rogińskiej, ale śmiem twierdzić, że nie ostatnie. Dlaczego? Bo jej twórczość z pewnością zasługuje na uwagę. Bohaterka Maciejki to trzydziestosiedmioletnia Karolina, pielęgniarka dorabiająca jako prywatna pomoc staruszkom, o dosyć wybujałych erotycznych marzeniach i takiż skojarzeniach. Oprócz trzydziestu siedmiu lat Karolina może pochwalić się takąż samą liczbą partnerów. Jednak myliłby się ten, kto sądziłby, że rzecz będzie dotyczyć miłosnych podbojów bohaterki. Faceci to tylko jeden z elementów jej życia, w dodatku element wcale nie najważniejszy.
Autorka jest obdarzona dużym poczuciem humoru i sporą dawką ironii obdarza również stworzonych przez siebie bohaterów. To powieść niebanalna, zabawa i interesująca. Książka z pewnością wpasuje się w sytuacje życiowe wielu czytelników, którzy w jej poszczególnych fragmentach będą mogli odnaleźć siebie lub swoich bliskich. Dobrze osadzona w rodzimych realiach, dobrze skonstruowana, ciekawie opowiedziana, zapewniająca sporą porcję solidnej rozrywki. O realnych ludziach i ich realnych problemach. Prosty, potoczny język, czasem dosadny styl, taki, w którym rzeczy są nazywane po imieniu to jej dodatkowe atuty. Będzie o opiekowaniu się bliskimi, ciąży, zawiedzionych nadziejach, dawnych i nowych miłościach. O wszystkim. O życiu. Bez zadęcia. Bez mędrkowania. Do przeczytania jednym tchem i za jednym posiedzeniem.