Oto Steve, Alex i Joey, dla których wszystko co męskie, na ich własnych imionach się kończy. Tata bardzo chciał mieć syna, a mama z każdym silniejszym kopniakiem utwierdzała się w przekonaniu, że tym razem na pewno będzie chłopak. Nawet lekarz przy porodzie poddał się presji i wykrzyknął: „To chłopiec!” Ale trzy raz pod rząd zwyciężyło magiczne połączenie XX i państwo Reel stali się szczęśliwymi rodzicami trójki niesamowitych sióstr, których nie zamieniliby nawet na najgrzeczniejszego w świecie chłopca.
Dlatego – uwaga chłopaki! – dla was wstęp wzbroniony. A wy dziewczynki, otwierając powieść skierowaną do was i tylko do was, wkraczacie w świat tajemnic przeznaczonych tylko dla damskich oczu i uszu. No, ewentualnie (w drodze wyjątku), do poduszki może poczytać wam tata, ale niech najpierw obieca, że nie powtórzy niczego żadnemu koledze, nawet własnemu szefowi. Bo siostry Reel powierzają wam swoje najskrytsze sekrety. Wśród nich ten największy: Alex, Steve i Joey założyły Klub Siostrzyczek. Podczas tajnych spotkań, które odbywają się w głównej siedzibie, czyli w pokoju Alex, dziewczynki opowiadają sobie straszne historie, wcinają lody i popcorn i co jakiś czas splatając ręce wykrzykują powitanie: „Siostry, krosty, język ostry!”
Jak wiadomo, wszystko co dobre, kiedyś się kończy. Trudno określić moment, w którym zaczyna się dziać źle: czy wtedy, kiedy Steve pożycza od Alex jej szczęśliwy sweter z gwiazdką? Czy może wówczas, gdy mama postanawia stać się gospodynią telewizyjnego programu kulinarnego? Grunt, że klubowa idylla zostaje zakłócona, a drzwi od pokoju Alex zamykają się z hukiem przed nosem Steve i Joey.
Prawo serii to bardzo ładna opowieść o pielęgnowaniu więzów rodzinnych i tym, co nie pozwala na ich rozerwanie- miłości, zaufaniu i wzajemnym wsparciu. A to wszystko pod patronatem beztroskich psikusów i dobrej zabawy. Autorka, Megan Mcdonald dorastała jako najmłodsza spośród pięciu sióstr, co czuć już od pierwszej strony powieści. Swoje doświadczenia okruszone nutą wspomnień przelała na papier, sprawiając, że małe czytelniczki z miejsca zaprzyjaźniają się z Reelównami.
Dziewczynki zarażają swoją kreatywnością i miłością do sztuki. Powieść przeplatają wpisy z pamiętnika, zabawne rysunki i notatki bohaterek dowcipnie komentujące rzeczywistość. Mcdonlad udało się przemycić Szekspira (dziewczynki uwielbiają wystawiać w salonie rodziców Króla Leara) i haiku (tutaj zasługi trzeba oddać polonistce, która rozkochuje dzieciaki w poezji). Są też fragmenty scenariusza Pięknej i Bestii, w której bardzo chce wystąpić Alex, przepis na fondue i psychozabawa. Ten kipiący tygiel zgrabnie ubarwia główny wątek, w którym znajdzie się miejsce na pierwszą randkę i prawdziwą walkę o marzenia. Dodatkowy plus należy się za inspirujących rodziców. Państwo Reel zaszczepiają w córkach swoją miłość do teatru, ale cały czas pozostają na tylnym siedzeniu, z którego wspierają dziewczynki w ich wyborach i to właśnie one, mimo że bardzo młode, kierują własnym życiem. Po tak bogatej dawce inspiracji i dobrej zabawy, zapewne niejedna mała czytelniczka pomyśli o założeniu własnego tajnego klubu.