POWIEŚĆ CZY KOMIKS? TAK CZY SIAK, ŚWIETNY!
W "Przybyszu" bardzo świadomie wykracza poza realizm, żeby pokazać, czym jawiły się emigrantom obce, zamorskie miasta, w których szukali pracy i gdzie rozpaczliwie tęsknili do swoich rodzin. Nie pokazuje wprost historii wielkich migracji przełomu XIX i XX wieku, tylko przetwarza znane motywy i obrazy (niektóre z tych inspiracji wymienia w autorskim posłowiu), tworząc surrealistyczne, baśniowe miasto, pełne fantastycznych roślin i nieistniejących zwierząt, latających machin parowych i olbrzymich postaci.
To zniekształcenie rzeczywistości pogłębia wrażenie obcości i sprawia, że spoglądamy na obce miasto oczami przybysza, który nie rozumie otaczającej go rzeczywistości, nie zna języka i jest zagubiony wśród obcych ulic, zwyczajów, kształtów, dźwięków. A jednocześnie spod tej zasłony baśni wyglądają oczywiste skrawki przeszłości - dławione kryzysem miasto Starego Świata, okopy i zniszczenia I wojny światowej, upokarzające procedury, jakim poddawano emigrantów na Ellis Island, praca w fabrykach - tyle że przekształcone i przefiltrowane przez niezwykłą wyobraźnię Tana.