Dziewięć opowiadań Jhumpy Lahiri zebranych w debiutancki tom Tłumacz chorób zatacza koło: od rozpadu małżeństwa do jego pierwszych, nieśmiałych początków. Opis na okładce mówi o przedstawianiu życia hinduskich imigrantów w Ameryce, jednak bardziej jest to obserwacja tego, jak karmimy się marzeniami, nie dostrzegając ludzi, z którymi żyjemy.
Otwierające zbiór opowiadanie "Tymczasowa awaria" uważam za najlepsze. Trwające kilka dni przerwy w dostawie prądu - banalna rzecz - zmuszają pewne młode hinduskie małżeństwo, naznaczone trudnym doświadczeniem, do ponownego podjęcia zamrożonych wcześniej rozmów. Niestety, rozmowy nie owocują naprawą związku. To, co wydawało się tymczasową awarią, przejściowym okopaniem się każdego z małżonków w swojej własnej strefie ciszy i bólu, okazuje się trwałym rozpadem. Próba naprawy poprzez dialog skutkuje tylko wylaniem się brudów i wstydliwych tajemnic, które Shoba i Shukumar powinni zachować dla siebie na zawsze. "Tymczasowa awaria" to opowiadanie skondensowane, pozostawiające w czytelniku wrażenie niepokoju i niezgody na przedstawioną sytuację. Z drugiej strony wiemy, że tak musi być: tym dwojgu już nic nie pomoże, bo zaniechali ratowania związku w odpowiednim momencie.
Lahiri przedstawia żałosność niektórych ludzkich marzeń, fantazji, nadziei, wymyślonych uczuć.Pojawiają się one jak plaster na niezadowolenie postaci z ich obecnego życia, każąc im wierzyć, że gdzieś indziej, w Indiach, zostawili luksusy i wygody, czekające na nich nadal, lub z kimś innym, w naprędce skleconym romansie, będą szczęśliwi, a codzienność nabierze intensywnego smaku. I tak nieciekawa matka trojga dzieci staje się dla podstarzałego przewodnika wycieczek po hinduskich świątyniach gorącą seksbombą, a truskawka na jej koszulce niemalże nieprzyzwoicie erotycznym symbolem. Ten mit upada jednak jeszcze tego samego dnia, ukazując swoją smutną i banalną podszewkę, a cała historia nie wykracza poza umysł podtatusiałego przewodnika. Tak samo kończy się płomienny romans pewnej hinduskiej pary mieszkającej w Bostonie. W wirze seksualnych akrobacji i wolnego czasu spędzanego w stylu glamour umyka im fakt, że facet jest żonaty. Smutną prawdę uświadamia dziewczynie mały chłopiec, którego matkę zostawił mąż:
„sexy jest wtedy, gdy kochasz kogoś, kogo nie znasz".
Tę maksymę można rozciągnąć na kilka innych sytuacji, a wszystkie pokazują postacie odgradzające się od rzeczywistości, niepotrafiące się w niej ukorzenić i zakwitnąć, postacie jałowe i zapatrzone w inne czasy, inne miejsca, inne osoby zamiast tych, które przydzielił im los. No właśnie – przydzielił. Trudno zachwycać się życiem, którego nie wybraliśmy sami. Wyswatane małżeństwa czy przymusowy wyjazd ze swojego kraju nie rokują na szczęśliwą przyszłość. Dla 30-letniej pani Sen Indie są daleko, ale i tak są bardziej rzeczywiste od miejsca, w którym musiała zamieszkać. Lahiri pokazuje, że brak wpływu na własne życie produkuje jednostki kapryśne i histeryczne. Pani Sen na pierwszy rzut oka tęskni za Indiami, jednak w istocie jest to tęsknota za samostanowieniem. Trudno się oprzeć wrażeniu, że ta tęsknota dręczy też inne postacie stworzone przez Lahiri, uwikłane w niezadowalającą codzienność, którą nie do końca samodzielnie wybrały. I karmiące się fantazjami, podczas gdy obok dogorywają ich związki.