„Zapach seksu to marchewka na kiju, która prowadzi mnie na tym świecie” wyznaje bez pruderii autorka. I w tych wyznaniach jest na tyle śmiała i autentyczna, że nie sposób odmówić jej doprawdy nietuzinkowego temperamentu. Tym bardziej, że cała książka stanowi wyraz jej wyzwolonej kobiecości, definiowanej poprzez ciało i na ciele poprzestającej. To ono bowiem stanowi dla niej jedyny punkt odniesienia, poza nim nie istnieje żaden wyższy kanon wartości, do którego mogłaby się odwołać. Jak otwarcie przyznaje, jej wartości etyczne nie mają nic wspólnego z moralnością świata zewnętrznego. Świata tym bardziej wrogiego, że tkwiącego w „seksualnym okresie kamienia łupanego”, kiedy tabu spowija jeszcze wszelkie tematy związane z miłością cielesną. Kobieta, dla której wartość podstawową stanowi pożądanie i która osiągnęła najwyższy bodaj stopień świadomości seksualnej, wykracza niejako przeciwko swojej kulturze, tak sprytnie maskującej wszelkie niewygodne jej zdaniem kwestie. A kultura to wyjątkowo konserwatywna,
hołubiąca tradycję i sprzeciwiająca się ostentacyjnemu obnoszeniu z własną płciowością. Jak wyznaje autorka, najbardziej nieprzyzwoitą rzeczą, jaką kiedykolwiek powiedziała jej matka, było to, że „nawet sami aniołowie w niebiesiech wymieniają między sobą pocałunki”. I na tym koniec. Bez bajek o bocianach i grządkach kapusty, zero wyjaśnień, zero napomknień. Historia przemilczana, jakby jej nigdy nie było. Seks, odkrywany w zaciszu małżeńskiej sypialni, nieuświadamiany na czas i spowity tajemnicą niczym najcięższy z grzechów. I tak od wieków i zapewne na wieki.
Nic więc dziwnego, że autorka bezkompromisowo rozlicza się z kulturowym ukształtowaniem typowo arabskiego społeczeństwa, w jakim dorastała. Całą swoją dawną frustrację tłumaczy jako efekt „kastrującego wychowania”, którego jest ofiarą. To ono kazało jej wierzyć, że pożądanie jest kwestią niegodną dyskusji, że ze swoimi pragnieniami nie należy się przed nikim ujawniać, że miłość cielesna to miłość zła. Tymczasem natura nie pozwala jej milczeć, wciąż gna ją ku zakazanemu i przykuwa do bibliotecznych półek, pełnych starych ksiąg erotycznych, pokrytych kurzem i skrywanych przed oczami potencjalnych czytelników. W ten sposób autorka odnajduje swoją życiową pasję. Zagłębianie się w klasycznych pismach arabskich okazuje się na tyle fascynujące, że z czasem jest ona w stanie cytować ich obszerne fragmenty. Nie tylko nie tłumi to jej fizycznych pragnień, ale wręcz je wyzwala – oto od teorii przechodzi ona do praktyki, nie oglądając się na żadne konwenanse. Kolejni kochankowie utwierdzają ją w przekonaniu, że to
ciało jest jej inteligencją, świadomością i kulturą, że szczęście ciała jest jedynym szczęściem, jakiego można zaznać. Zaczytywanie się w klasycznej literaturze arabskiej i stałe romansowanie z coraz to nowszymi partnerami sprawiają, że arabski staje się dla niej językiem seksu, poza którym nie chce znać żadnego innego. Z czasem nabiera pewności, że oto sama jest dla siebie najwyższą instancją i że żadne przyzwolenie, czy to ziemskie, czy niebiańskie, nie jest jej potrzebne. Jedyny problem stanowi otoczenie, przed którym kobieta wciąż musi zachowywać pozory przyzwoitości. Przez długi czas zamiłowanie do ksiąg rozkoszy pozostaje jej największym sekretem. Sytuacja odmienia się w momencie, kiedy dyrektor biblioteki, w której pracuje, proponuje jej wygłoszenie referatu w tymże temacie. Wystąpienie na sympozjum dotyczącym arabskiej literatury erotycznej okazuje się wybawieniem – oto, pod pozorem gromadzenia materiału, kobieta może publicznie podejmować tematy związane z szeroko pojętą miłością fizyczną. I
chociaż ostatecznie konferencja zostaje odwołana, podstawową barierę udaje się przezwyciężyć – w pełni świadoma swojej seksualności autorka postanawia wykrzyczeć światu stosunek do własnej cielesności, zdradzić się z pragnieniami i wyspowiadać z występków. Powstaje książka intrygująca, wykraczająca daleko poza ramy powieści erotycznej. Książka w pełni kobieca, przepełniona fantazjami i ich realizacjami, w której czas wyznaczany jest przez obecność arcykochanka – Myśliciela. I tak też życie autorki dzieli się na okres przed Myślicielem i po Myślicielu, przy czym żaden z owych okresów nie jest równie fascynujący, jak ten pomiędzy nimi. Ale szczegółów znajomości nie wypada zdradzać.
Smak miodu to książka pasjonująca, dokumentująca przełom, jaki rozgrywa się w świadomości kobiety arabskiego pochodzenia. Początkowo zaczytująca się tylko w zakazanych księgach, z czasem dążąca do coraz śmielszych realizacji swoich pragnień, aż w końcu osiągająca apogeum wyzwolenia w chwili opublikowania najskrytszych zapisków – oto historia kobiety spełnionej i niezależnej. Aż roi się tu od śmiałych wyznań i historii zasłyszanych, które przeczą tezie, iż islam i seks nigdy się nie spotkają. Dzieło syryjskiej autorki stanowi rękawicę, rzuconą w twarz arabskiemu zaściankowi intelektualnemu, który uparcie pielęgnuje nieaktualne już w krajach wysokorozwiniętych przekonanie o konieczności tabuistycznego podejścia do seksu. Pisarka nie tylko otwarcie broni swoich poglądów, ale i oskarża społeczeństwo, które ją wychowało, o niebywałą hipokryzję i mentalne zacofanie. Swoją książkę kwituje zdaniem, iż to nie jej życie było skandalem – skandalem była tajemnica. Tajemnica, uparcie spowijająca oczywistości.