Przed wylotem...
„Sobotni ranek 10 maja spędził ze swoim synem Wolfem Rüdigerem. Spacerowali brzegiem rzeki Isar i poszli do ogrodu zoologicznego Hellabrun. […] Służba Hessa miała dzień wolny, a Ilse została w łóżku z powodu kataru. Rudolf przyniósł jej filiżankę herbaty, ubrany w nowy niebieski mundur Luftwaffe, który zamówił niedawno u krawca” – czytamy w książce. I dalej:
„Powiedział żonie, że dostał telefon z rozkazem stawienia się w Berlinie, ale musi pojechać okrężną drogą przez Augsburg. Kiedy Ilse spytała, kiedy wróci, odparł, że najpóźniej w poniedziałek wieczorem. Potem pocałował ją na do widzenia, pożegnał się z synem i o 15.30 wyjechał z domu swoim służbowym samochodem”.
Na lotnisku Hess wręczył swojemu asystentowi cztery listy: do Hitlera, żony, Willy’ego Messerschmitta i Helmuta Kadena, pilota, którego kombinezon pożyczył na potrzeby lotu. Samolot wystartował o godzinie 17:45 niemieckiego czasu letniego…