Trwa ładowanie...
recenzja
06-04-2011 11:28

Ścięty kwiat

Ścięty kwiatŹródło: Inne
d45xrgr
d45xrgr

Jedną z cech wyróżniających kulturę Zachodu jest położenie silnego nacisku na indywidualizm. Obiegowe powiedzenie, lansowane już od czasów rzymskich mówi, iż każdy z nas jest kowalem swojego losu. Nie ma ono zastosowania w kulturach azjatyckich, gdzie los człowieka jest silnie uzależniony od mikro- i makrospołeczności, w jakiej przyszło mu żyć: rodziny, regionu, państwa czy religii. Jego tożsamość nie jest czymś suwerennym, raczej możemy mówić o ograniczonej jej autonomii.

Losy Salima, głównego bohatera powieści V.S. Naipaula, są próbą sprawdzenia w obu tych modelach poszukiwania własnego ja. Hindus, którego rodzina od kilku pokoleń żyła w Afryce Wschodniej i zajmowała się handlem, miał już z góry określony przez rodzinę życiorys – miał przejąć interes i ożenić z atrakcyjną dziewczyną, aby przypieczętować sojusz dwóch kupieckich instytucji. Nie było tu miejsca dla pragnień Salima – zdobycia wykształcenia, chęci podróży. Wszystko mogło pójść utartym torem, jednak młody Hindus, dzięki swemu nowobogackiemu przyjacielowi Indarowi, zaczyna nabierać dystansu do swego środowiska, zauważa miałkość kontynuacji i chęć konserwacji świata, który za chwilę i tak zostanie zburzony. Przy pierwszej nadarzającej się okazji zrywa ze wszystkim i wybiera bycie kowalem własnego losu – samotną walkę o określenie własnego ja w głębi Afryki.

Motyw oderwania od rodzinnych korzeni jest charakterystyczny dla pisarstwa Naipaula, który sam porzucił karaibski niespieszny rytm i niechęć szarpania się z życiem na rzecz europejskiej zgoła pasji podróży. Wysłał Salima nad tytułowy zakręt rzeki, do państwa nigdy z nazwy niewymienionego, acz łatwo je rozszyfrować jako Kongo. Po uzyskaniu niepodległości, w ruinach zniszczonego przez wojnę miasta główny bohater zaczyna prowadzić mały sklep. Spełnia się marzenie o samodzielności, choć warunki jego realizacji spłoszyłyby dzielniejszych od niego.

Jednak cena, jaką przychodzi mu za to zapłacić jest ogromna.Samotności, wręcz alienacji w nowym środowisku nie rozproszy ani przybycie i towarzystwo wiernego sługi, ani dość powierzchowne przyjaźnie z innymi „obcymi”, ani żarliwy romans. Osobowość Salima drenuje również Afryka, jej społeczność, która nie pozwala mu się rozwinąć, pochłania go niczym ruchome piaski, aż wreszcie pokonuje, zmusza do przyznania się do błędu i znienawidzenia kontynentu.

d45xrgr

Naipaul we wspaniały sposób plecie kilka wątków – obserwacje i analiza zachowań czarnej społeczności afrykańskich autochtonów ma walor nie tylko socjologiczny i psychologiczny – momentami czyta się ją jak sprawozdanie przenikliwego podróżnika, a nie powieść o próbie znalezienia swojego miejsca w świecie. Wartości etyczne Salima - Hindusa, kupca i cudzoziemca – nie przystają do miejsca, gdzie tradycja tak naprawdę nie istnieje.Symboliczny wymiar ma tu postać Raymonda, który postanowił spisać historię swego kraju, lecz nie może jej ukończyć, a właściwie nie ma czego o niej pisać, zaś prezydent budujący nowe, postkolonialne społeczeństwo natychmiast odsuwa go od siebie, dając tym samym do zrozumienia, że Afrykanom nie potrzebna jest historią. Ich dziejami jest teraźniejszość.

Rewolucyjne szaleństwo pod hasłem „Najpierw zburzmy stare, a potem coś zbudujemy” ma w powieści podwójne odniesienie – do Salima, odcinającego się od rodziny oraz do państwa, które wybrał jako nową ojczyznę.Różnica jest w skutkach - o ile główny bohater udowodnił sobie, że nie da się tak naprawdę i do końca uciec od przeszłości i przodków, o tyle rewolucja w skali afrykańskiego państwa bez historii, gdzie jedyną destrukcją było zniszczenie niewielu pozostałości po kolonialistach zakończyła się masową jatką i wybrykami soldateski.

Naipaul, który Afrykę zna świetnie, ukazuje ją naszym oczom bez najmniejszych złudzeń. Owszem, Salim czasem napawa się pięknem przyrody, zadziwiają go cechy ludzi, których – co dość ciekawe – nie wartościuje stosując swoje etyczne kryteria, ani też im nie pobłaża, jak to zwykle czynili biali. Jednak bilans wypada negatywnie – brud, ubóstwo powodowane przez lenistwo, powszechna korupcja, wręcz zalegalizowane działania mafijne urzędników, niepokój społeczny ciągle się tlący, wreszcie brak zasad zwłaszcza u młodych i ambitnych ludzi sprawia, że indywidualizm jest duszony i tłamszony. Romantyczna legenda Czarnego Lądu, jaką ma przed oczyma każdy turysta ustępuje tu brudnym realiom życia w kulturze, w której jeśli się nie urodziło, to nie można w niej trwać bez psychicznych uszczerbków. A już na pewno nie można być w niej ciętym kwiatem bez korzeni, który przez chwilę może ładnie wyglądać w wazonie, jednak na dłużą metę czeka go zguba.

d45xrgr
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d45xrgr