Zwłoki pod posadzką altany. Jest akt oskarżenia
Szczecińska prokuratura oskarżyła trzy osoby o zabójstwo i usiłowanie zabójstwa. Jednym z nich jest Bartłomiej S., który, jak dowodzą śledczy, próbował pozbawić życia własnego ojca. 35-latek na własny koszt wydał książkę, która pomogła w jego schwytaniu.
Do Sądu Okręgowego w Szczecinie wpłynął akt oskarżenia wobec trzech mężczyzn, którzy "poprzez szereg działań usiłowali doprowadzić do zabójstwa ojca jednego z nich oraz dokonali zabójstwa innej osoby" - poinformowała Alicja Macugowska-Kyszka z tamtejszej Prokuratury Okręgowej.
Wśród nich znajduje się szczeciński pisarz i poeta amator Bartłomiej S. Prawdopodobnie to treść jego książki pt. "Spotkanie" naprowadziła śledczych z Archiwum X do zwłok znalezionych pod posadzką altany znajdującej się na terenie Wyspy Puckiej. Ofiarą okazał się starszy mężczyzna.
Zdaniem prokuratury zabójcy usiłowali go otruć, podając mu nasiona cisu i tabletki przeciwbólowe, a gdy to nie zadziałało - mieszankę alkoholu ze środkami psychotropowymi i lekami nasercowymi. Skrępowali ofiarę, założyli na głowę foliowy worek i zostawili na pewną śmierć. Po trzech dniach wrócili, by ukryć ciało pod podłogą altanki działkowej należącej do pisarza, gdzie znaleźli je policjanci.
Zobacz: Prolog. Profiler opowiada, czym kierują się seryjni mordercy
Bartłomiej S. wydał książkę "Spotkanie" własnym sumptem w roku 2015 i sprzedawał ją w cenie 25, a potem 19 zł. Choć jego dzieło przeszło raczej bez echa, autor zapewniał, że jest to odważna pozycja "oparta na do tej pory nie ujawnianych autentycznych wydarzeniach z życia szczecińskich przestępców. Jedyne dane zmienione to jedno mało znaczące wydarzenie oraz imiona".
S. wpadł, bo usiłował otruć także własnego rodzica, a gdy jego plan się nie udał, zaangażował do "pomocy" osoby trzecie. Na początku roku 2020 mężczyzna został napadnięty w parku i dotkliwie pobity (jego czaszka została złamana w kilku miejscach), jednak ofierze udało się przeżyć.
Pisarz miał wówczas udawać zrozpaczonego syna. Kontaktował się z mediami, zapewniał, że pragnie odnaleźć sprawcę napaści. Jednocześnie planował dokończenie zbrodni. Wpadł na pomysł, by zadzwonić do szpitala z informacją o podłożonej bombie. Fałszywy alarm miał pozwolić mu niezauważenie wstrzyknąć ojcu truciznę. Plan się nie powiódł. Bartłomiej S. wraz ze wspólnikami został zatrzymany przez policję.
To nie koniec przestępstw, o jakie prokuratura oskarża autora "Spotkania". Czy książka pozwoli na postawienie kolejnych zarzutów? Nie wiemy. Na pewno autor i jego wspólnik zostali także oskarżeni o oszustwo doprowadzające ojca pisarza do "niekorzystnego rozporządzenia mieniem na łączną kwotę ponad 272 tysięcy złotych".