"Zawsze szedł za nią potulnie jak baranek". Czy przyszły krwawy dyktator miał romans z własną siostrzenicą?
Kiedy 18 września 1931 roku w monachijskim mieszkaniu Hitlera odnaleziono ciało jego siostrzenicy Geli Raubal, wybuchł prawdziwy skandal. Krążyły pogłoski, że to przywódca nazistów zamordował młodą dziewczynę, z którą miał łączyć go romans. Oto, co naprawdę wiadomo o ich relacji.
Po wyborach [w 1928 roku] Hitler wrócił do Berchtesgaden, do swego źródła natchnienia. W końcu miał własny dom, Haus Wachenfeld, na zboczu Obersalzbergu. Był to prosty wiejski budynek utrzymany w północnobawarskim, góralskim stylu.
Jedyna prawdziwa miłość Hitlera
Otoczony drewnianą werandą, miał ciężkie kamienie na dwuspadowym dachu, aby burza nie pozrywała gontów. Gdy tylko go ujrzał, był nim "całkowicie oczarowany". Na szczęście właścicielka, wdowa po przemysłowcu, była członkiem partii, więc wynajęła go Hitlerowi za sto marek miesięcznie.
"Natychmiast zadzwoniłem z nowiną do mojej siostry w Wiedniu, błagając, żeby była tak dobra i zgodziła się odgrywać rolę gospodyni". Angela przywiozła ze sobą córki, Friedl i Angelę Marię. Ta druga, zwykle nazywana Geli, była dwudziestoletnią żywą jasną szatynką. "Nie była bardzo ładna", wspominała Ilse Pröhl, która niedawno poślubiła Hessa, "ale roztaczała wokół siebie ten słynny wiedeński czar".
Oczywiście, znalazła się garstka krytyków, m.in. Hanfstaengl, który scharakteryzował ją jako "pustą małą zdzirę o ordynarnym uroku służącej, bez rozumu i charakteru", jednak większość gości lubiła Geli. Helene Hanfstaengl uważała ją za "miłą i poważną dziewczynę", o której w żadnym razie nie można było powiedzieć, że jest flirciarą.
Fotograf Hoffmann opisał ją jako "piękną młodą kobietę, o prostym i beztroskim stylu bycia, która potrafiła wszystkich oczarować". Z kolei jego córka Henriette uważała ją za "prymitywną, prowokacyjną i nieco kłótliwą". Hoffmannówna była zdania, że "nieodparcie kusząca" Geli była jedyną prawdziwą miłością Hitlera.
Podejrzana choroba Hitlera. Zaskakujące zeznania lekarza
Dyskretny romans
"Jeśli Geli chciała popływać (…), było to dla niego ważniejsze od najbardziej doniosłej konferencji. Natychmiast pakowano piknikowe kosze i wypływaliśmy na jezioro". Jednak nawet Geli nie udało się namówić Führera, by wszedł do wody. Żaden polityk, przekonywał, nie powinien pozwolić, by sfotografowano go w kąpielówkach.
Wynosząca dziewiętnaście lat różnica wieku była podobna jak między Hitlerem i Mitzi Reiter, która była poprzednim obiektem jego pożądania. Mitzi wspominała, że minionego lata w przypływie zazdrości próbowała odebrać sobie życie. Podejmując osobliwą próbę uduszenia, przywiązała do drzwi koniec sznura do bielizny, a drugi owinęła wokół szyi. Na szczęście, gdy straciła przytomność, uwolnił ją szwagier.
Podczas dyskretnego romansu z Geli (który przypuszczalnie nigdy nie został skonsumowany) to Hitler był stroną okazującą zazdrość. Pewnego dnia, wspomina Frau Hess, Geli naszkicowała kostium, który chciała założyć podczas następnego karnawału, i pokazała go Hitlerowi. "Jeśli chcesz założyć coś takiego, równie dobrze możesz pójść naga", miał odrzec z oburzeniem i narysować, jak wyobraża sobie przyzwoity kostium. "Wtedy się rozgniewała, znacznie bardziej niż on. Złapała swój rysunek i wybiegła z pokoju, trzaskając drzwiami. Hitler był tak skruszony, że czekał na nią pół godziny". (…)
Przeprowadzka do Monachium
Na początku września 1929 roku Hitler przeprowadził się ze swojej zakonnej kwatery do najmodniejszej dzielnicy Monachium na drugim brzegu Izary, gdzie wynajął dziewięciopokojowe mieszkanie zajmujące całe drugie piętro domu przy Prinzregentenplatz 16. Zabrał ze sobą panią Reichert, swoją gospodynię z Thierschstrasse, i jej matkę, panią Dachs.
Siostra Hitlera, Angela, pozostała w willi w Berchtesgaden (zakupionej przez brata), ale pozwoliła, by jej córka Geli, obecnie dwudziestojednoletnia młoda dama i studentka medycyny, zamieszkała w jednym z pokojów nowego mieszkania wuja Alfa w Monachium. Chociaż uczucia Hitlera do Geli nie uległy zmianie, ich relacja się zmieniła. Nie rezygnując z roli wuja, Hitler zaczął otwarcie, choć dyskretnie, zabiegać o względy dziewczyny. Czasami widywano ich razem w teatrze lub przy jego ulubionym stoliku w ogródku Cafe´ Heck, gdzie często bywał popołudniami.
Hitler był tak oczarowany Geli, że według Hanfstaengla "wisiał uczepiony jej łokcia z kretyńskim spojrzeniem, bardzo przekonywająco naśladującym młodzieńcze zadurzenie". Podstępem nakłoniła wuja, żeby poszedł z nią na zakupy, choć Hitler wyznał Hoffmannowi, że "nienawidzi patrzeć, jak Geli przymierza kapelusze lub buty, ogląda jedną belę materiału po drugiej, a następnie wdaje się w półgodzinną lub godzinną poważną rozmowę ze sprzedawczynią, by w końcu wyjść ze sklepu, uznawszy, że nic jej nie odpowiada". Hitler wiedział, że będzie tak podczas każdej wyprawy do sklepu, a mimo to "zawsze szedł za nią potulnie jak baranek".
"Kocham Geli i mógłbym ją poślubić"
Jednocześnie pozostał surowym wujem, ograniczającym życie towarzyskie pełnej temperamentu dziewczyny do restauracji, kawiarni i sporadycznych wizyt w teatrze. Nawet jeśli wymogła na nim zgodę na pójście na bal ostatkowy, mogła to zrobić jedynie pod surowymi warunkami: Max Amann i Hoffmann mieli jej dotrzymywać towarzystwa i odprowadzić do domu o dwudziestej trzeciej.
Hoffmann ostrzegł, że Geli nie będzie z tego powodu szczęśliwa, na co Führer odpowiedział, iż czuje się zobowiązany pilnować siostrzenicy. "Kocham Geli i mógłbym ją poślubić". Jednocześnie trwał w postanowieniu pozostania kawalerem. To, co Geli uważała za ograniczenie, on uznawał za przejaw mądrości. "Byłem zdecydowany dopilnować, żeby nie wpadła w ręce jakiegoś niegodnego awanturnika albo nicponia".
Dowodem zahamowań seksualnych Hitlera może być nieudolna próba pocałowania siedemnastoletniej córki Heinricha Hoffmanna. Pewnego dnia zastał Henriette samą w domu. "Nie pocałuje mnie pani?", miał spytać poważnie, według relacji dziewczyny. Zwykle zwracał się do niej poufałym "ty", ale tego dnia była "panią". ("Lubiłam go, bo zawsze był troskliwy, zawsze mi pomagał, kiedy chciałam czegoś od ojca, pieniędzy na lekcje tenisa albo narciarską wyprawę… Ale żeby go całować?"). Grzecznie odmówiła, a po chwili milczenia Hitler trzepnął pejczem w dłoń i wolno wyszedł z pokoju.
Pierwsze spotkanie Hitlera z Ewą Braun
O wiele bardziej znaczące okazało się spotkanie z inną ładną siedemnastolatką, która pracowała w salonie fotograficznym Hoffmanna. Ewa Braun, córka nauczyciela i wychowanka żeńskiej szkoły klasztornej, była – jak Geli – nowoczesną dziewczyną, żywą i wysportowaną. Wolała jazz od opery i amerykańskie musicale od dramatów Kaisera i Wedekinda. W przeciwieństwie do Geli była pulchniutka i miała jasne włosy.
"Była zmorą nauczycieli. Sprawiała największe kłopoty w klasie" – wspominała panna von Heidenaber – "ale była inteligentna i w mig chwytała to, co najważniejsze, umiała też samodzielnie myśleć".
Poznali się w późne piątkowe popołudnie na początku października. Ewa została w studiu, żeby uporządkować papiery, i stała na drabinie, sięgając po teczki na górnej półce szafy. "W tym momencie – powiedziała później siostrze – zjawił się szef w towarzystwie mężczyzny z zabawnymi wąsami, w jasnym angielskim płaszczu i z wielkim filcowym kapeluszem w dłoni".
Wyczuła, że przybysz przygląda się jej nogom. "Tego dnia skróciłam spódnicę i czułam się lekko zakłopotana, bo nie byłam pewna, czy równo ją obszyłam". Kiedy zeszła na podłogę, Hoffmann przedstawił ją nieznajomemu. "Herr Wolf, to nasza mała Fraülein Ewa". Kilka minut później wszyscy siedzieli przy piwie i kiełbaskach.
"Nic nie jadłam. Skubnęłam z grzeczności kiełbaskę i upiłam łyk piwa, a ten starszy pan prawił mi komplementy. Rozmawialiśmy o muzyce i sztuce, którą grano właśnie w Staatstheater, ale on cały czas pożerał mnie wzrokiem. Wybiegłam, bo zrobiło się późno. Odrzuciłam propozycję, że podrzuci mnie swoim mercedesem. Tylko pomyśl, jak zareagowałby tata!".
Zanim wyszła, Hoffmann wziął ją na stronę i zapytał: "Wiesz, kim jest ten pan? To Hitler! Adolf Hitler!". "Naprawdę?", spytała zdumiona Ewa.
Chwaliła się, że mają romans
W ciągu następnych dni Hitler często wpadał do studia z kwiatami i czekoladkami dla "swojej uroczej syreny od Hoffmanna". Kiedy z rzadka zapraszał ją do miasta, unikał miejsc, do których zwykle chadzał, proponując herbatę w ciemnym kącie Carlton Cafe´ lub film w Schwabing. Jednak pod koniec roku jego wizyty w studiu Hoffmanna stały się rzadkością.
Może dlatego, że Ewa zaczęła się chwalić przed kolegami, że jest jego kochanką i że Hitler ma zamiar ją poślubić. Hoffmann, który był pewien, że nigdy nawet nie była w jego mieszkaniu, wezwał ją do swojego gabinetu. Kiedy Ewa zaczęła płakać i przyznała, że skłamała, Hoffmann zagroził, iż ją zwolni, jeśli ta historia się powtórzy. (…)
Zaręczyny Geli i kierowcy Hitlera
Hitler spędził lato 1931 roku na konsolidowaniu partii i reorganizowaniu SA (…). W tym czasie przeżył także głęboki kryzys osobisty. Odkrył, że jego szofer i towarzysz, Maurice, potajemnie zaręczył się z jego siostrzenicą, Geli, która żyła pod surową kuratelą w mieszkaniu przy Prinzregentenplatz. Jak na ironię sam Führer, nieuleczalna swatka, podsunął ten pomysł Maurice’owi. "Kiedy się pobierzecie, będę co wieczór wpadał do was na kolację", podbechtywał młodego mężczyznę.
"Postanowiłem posłuchać jego rady – powiedział reporterowi Maurice – i zaręczyć się z Geli, którą kochałem do szaleństwa, jak wszyscy inni. Z radością przyjęła moje oświadczyny". Od pewnego czasu najbliżsi przyjaciele wiedzieli, że Maurice i Geli są kochankami. Maurice skarżył się otwarcie Goebbelsowi, opowiadając o "swojej nieszczęśliwej miłości". W końcu zdobył się na odwagę i wyznał wszystko szefowi. Hitler wpadł w szał, oskarżył Maurice’a o nielojalność i pozbawił swojego osobistego szofera pracy.
Niektórzy z bliskich znajomych trwali w przekonaniu, że Führer był jedynie zatroskanym krewnym. "Darzył ją ojcowskimi uczuciami – jeszcze wiele lat później upierała się gospodyni, Anny Winter. – Chodziło mu wyłącznie o jej dobro, pragnął opiekować się Geli. Geli była płochą dziewczyną, która wszystkich uwodziła, także Hitlera. Chciał ją jedynie chronić" .
W złotej klatce
W pewnym sensie Geli stała się niewolnicą. Hitler dawał jej wszystko, czego zapragnęła, z wyjątkiem wolności, i upierał się, żeby chodziła wszędzie w asyście zaufanej osoby towarzyszącej, nawet na lekcje śpiewu. Skarżyła się kuzynce, że:
"(…) jej życie jest bardzo trudne, bo wuj nalega, aby wszędzie mu towarzyszyła, i że było to dla niej bardzo kłopotliwe, gdyż dowiedziała się, iż Gregor Strasser jest przeciwny, aby widywano ją z Hitlerem, nie mogła się też spotykać z innymi młodymi ludźmi".
Pewnego wieczoru Hanfstaenglowie spotkali Hitlera z Geli w Residenz Theater i wszyscy poszli na późną kolację do Schwarzwälder Cafe´. Hanfstaengl zauważył, że Geli "wydawała się znudzona, spoglądała przez ramię w kierunku innych stolików, i nie mógł się pozbyć uczucia, że pozostawała w tym związku pod przymusem". Także Helene Hanfstaengl odniosła wrażenie, że dziewczyna była przygaszona, jakby "nie mogła prowadzić takiego życia, jakie pragnęła".
Jednak pani Winter upierała się, że to Geli zabiegała o ten związek. "To naturalne, że chciała zostać Gnädige Frau (łaskawą panią) Hitler. On był kawalerem do wzięcia (…), ale Geli flirtowała ze wszystkimi, nie była poważną dziewczyną".
Bez wątpienia sława wuja robiła wrażenie na Geli. Zawsze, gdy szli do Cafe´ Heck na herbatę, ich stół oblegali wielbiciele, a kobiety całowały Hitlera w rękę i błagały o pamiątkę. Równie oczywiste było to, że uczucia, którymi Führer darzył dziewczynę, wykraczały poza wujowską troskę. "Kochał ją – zapewniał Maurice – ale było to dziwne uczucie, którego nie odważył się wyrazić, gdyż był zbyt dumny, żeby się przyznać do słabości, za jaką uważał zadurzenie".
Wiedeński artysta
Jeszcze inni utrzymywali, że Hitler i Geli mają romans, a Otto Strasser rozpowszechniał sensacyjną pogłoskę o ich dziwacznym związku seksualnym, której dawali wiarę jedynie ludzie pragnący być jak najgorszego zdania o Führerze. Chociaż Hitler darzył siostrzenicę głęboką miłością, wydaje się mało prawdopodobne, aby łączył ich związek o seksualnym charakterze. Hitler był zbyt nieśmiały i skryty, by otwarcie zabiegać o względy jakiejkolwiek kobiety, i zbyt ostrożny, aby zaszkodzić swojej politycznej karierze przez wzięcie sobie kochanki – szczególnie córki przyrodniej siostry.
We wrześniu Geli nawiązała znajomość z innym młodym mężczyzną, artystą z Austrii, którego od pierwszej chwili tak oczarowała, że według Christy Schroeder (sekretarki Hitlera) poprosił ją o rękę. Pewnego razu zaczęła opowiadać Frau Hoffmann o swojej nieszczęśliwej miłości, a po wyznaniu, że zakochała się w malarzu z Wiednia i jest nieszczęśliwa, dodała: "O czym tu mówić! Pani ani ja nie możemy w tej sprawie nic zrobić. Lepiej pomówmy o czymś innym". Kiedy Hitler dowiedział się o romansie, zmusił dziewczynę do zerwania z artystą, najwyraźniej za zgodą swojej przyrodniej siostry, Angeli.
W połowie września Geli zatelefonowała do swojego nauczyciela dykcji i oznajmiła, że nie będzie więcej przychodziła na lekcje, ponieważ wyjeżdża do Wiednia, a następnie wyruszyła do Berchtesgaden, żeby zobaczyć się z matką.
Po przybyciu na miejsce odebrała telefon od wuja Alfa. Żądał, aby natychmiast wróciła do Monachium. Czuła się w obowiązku to zrobić, ale gdy dowiedziała się, że Hitler ma opuścić Monachium, żeby wziąć udział w spotkaniu z gauleiterami i głównymi dowódcami SA, "zaczęła mu robić wyrzuty, że kazał jej przyjeżdżać na próżno". Rozdrażnienie przerodziło się w furię, kiedy zabronił jej wyjeżdżać do Wiednia pod jego nieobecność.
Ostatnia kłótnia Hitlera i Geli
Kłócili się także 17 września podczas obiadu, na który podano spaghetti. Anny Winter słyszała w kuchni podniesione głosy. Kiedy Geli wybiegła z jadalni, kucharka zauważyła, że twarz dziewczyny poczerwieniała z gniewu. Geli nie wychodziła ze swojego pokoju, dopóki nie usłyszała, że wuj schodzi po schodach razem z Hoffmannem, który miał mu towarzyszyć w podróży. Wybiegła na klatkę schodową, trzymając coś w lewej ręce, ale pani Reichert nie zdołała dojrzeć, co to takiego. "Serwus, wuju Alfie! – zawołała w dół. – Serwus, Herr Hoffmann!".
Hitler zatrzymał się przy drzwiach wyjściowych, obejrzał za siebie i wszedł na schody. Delikatnie pogładził policzek Geli i szepnął jej coś do ucha, ale dziewczyna pozostała spięta i nieprzyjazna. "Naprawdę nic mnie nie łączy z wujem", oznajmiła gospodyni chwilę później.
Kiedy jego nowy szofer, Juliusz Schreck, ruszył mercedesem Prinzregentenstrasse, Hitler milczał jak głaz. Nagle odwrócił się do Hoffmanna. "Nie wiem dlaczego – oznajmił – ale jestem dziwnie niespokojny". Hoffmann, którego nieoficjalnym obowiązkiem było zabawianie Führera i dotrzymywanie mu towarzystwa, odparł, że to pewnie z powodu Föhn, południowego alpejskiego wiatru wywołującego dziwną depresję. Hitler nie odpowiedział, więc jechali dalej w kierunku Norymbergi.
List od Ewy Braun
Tymczasem przebywająca w kuchni Frau Reichert usłyszała brzęk rozbijającego się szkła i powiedziała matce: "Geli musiała zrzucić flakonik perfum z toaletki". Mogła to zrobić, gdy zajrzała do kieszeni marynarki Hitlera i znalazła list napisany na błękitnej papeterii.
List od Ewy Braun. Hitler odnowił ich znajomość kilka miesięcy wcześniej, ale zrobił to tak dyskretnie, że Geli nie miała o niczym pojęcia. W ciągu dnia Anny Winter zobaczyła, jak dziewczyna gniewnie drze kartkę na cztery części. Wścibska gospodyni pozbierała skrawki i przeczytała następującą wiadomość:
"Drogi Herr Hitler,
jeszcze raz dziękuję za cudowne zaproszenie do teatru. Nie zapomnę tego wieczoru. Jestem wdzięczna za Pana życzliwość. Odliczam godziny do radości, jakiej dostarczy mi nasze następne spotkanie.
Pańska Ewa".
Strzał w serce
Geli zamknęła się w pokoju i poleciła, by nikt jej nie przeszkadzał. Gniewna scena nie zaniepokoiła pani Winter, więc gospodyni jak zwykle wieczorem wyszła, żeby wrócić do domu. Frau Reichert i jej córka spędziły w mieszkaniu noc. Obie słyszały głuchy odgłos, ale nie wzbudził ich niepokoju. One również były przyzwyczajone do dziwnych zachowań "kapryśnej" dziewczyny.
Następnego ranka pani Reichert zaniepokoiła się, gdyż drzwi pokoju Geli były nadal zamknięte. Zatelefonowała do Maxa Amanna i Franza Schwarza, a ci wezwali ślusarza. Geli leżała na podłodze przy kanapie, obok niej znaleźli pistolet kalibru 6.34. Strzeliła sobie w serce.
Tego ranka Hitler i Hoffmann opuścili hotel Deutscher Hof w Norymberdze, żeby kontynuować podróż do Hamburga. Kiedy mercedes wyjechał z miasta, Hitler zauważył, że jedzie za nimi jakiś samochód. W obawie, że mogą zostać zaatakowani, kazał Schreckowi przyśpieszyć. Później spostrzegł, że goni ich taksówka z boyem hotelowym z Deutscher Hof siedzącym obok szofera i dającym znaki, aby się zatrzymali.
Dowiedziawszy się, że Herr Hess dzwoni z Monachium i czeka na linii, Hitler wrócił do hotelu, rzucił kapelusz i pejcz na krzesło i wszedł do kabiny telefonicznej. Nie zamknął drzwi, więc Hoffmann usłyszał, jak mówi: "Tu Hitler. Co się stało?". Po krótkiej chwili wykrzyknął: "Boże, to straszne!". Jego głos przerodził się niemal w krzyk. "Hess, odpowiedz »tak« czy »nie«? Czy ona żyje?!". Najwyraźniej rozmowa została przerwana albo Hess się rozłączył.
"Zaniepokojenie Hitlera było zaraźliwe – wspominał Hoffmann. – Szofer wcisnął pedał gazu do oporu i wielka maszyna z piskiem opon popędziła do Monachium. Widziałem w lusterku jego twarz. Siedział z zaciśniętymi wargami, patrząc przed siebie niewidzącymi oczami". Kiedy dotarli do mieszkania, ciało Geli zostało już zabrane. Była sobota, więc komunikat w gazetach ukazał się dopiero w poniedziałek.
Czy Hitler zabił Geli Rabual?
Krążyły pogłoski, że Führer zamordował siostrzenicę, a minister sprawiedliwości Gürtner zniszczył dowody. Monachijski "Post", dziennik wydawany przez socjalistów, zamieścił długi artykuł pełen dowodów poszlakowych, wskazując na częste sprzeczki Geli z Hitlerem. Napisano również, że dziewczyna miała złamany grzbiet nosa i nosiła inne ślady maltretowania.
Hitler nie mógł zamordować Geli, gdyż w tym czasie przebywał w Norymberdze, wydaje się też mało prawdopodobne, aby on lub jeden z jego współpracowników nakazali zlikwidować dziewczynę, żeby zapobiec skandalowi. Gdyby tak było, z pewnością nie zamordowano by jej w mieszkaniu Führera. Niektórzy zwolennicy Hitlera utrzymywali, że śmierć była przypadkowa, że Geli przeraziła się jakiegoś hałasu i sama postrzeliła ze strachu.
Wysuwano również hipotezę, że odgrywała scenę z pistoletem i broń wypaliła. Zgromadzone dowody wskazują, że najprawdopodobniej popełniła samobójstwo – z rozpaczy, zazdrości albo innego nieznanego powodu. Matka Williama Patricka Hitlera powiedziała Hanfstaenglowi, że "najbliższa rodzina doskonale wiedziała, iż przyczyną samobójstwa Geli była ciąża, w którą zaszła z żydowskim nauczycielem rysunku w Linzu". W 1971 roku drugi kuzyn Führera, Hans Hitler, przemawiający w imieniu rodziny, kategorycznie temu zaprzeczył.
John Toland Amerykański historyk i pisarz. Zdobywca nagrody Pulitzera. Autor wielu bestsellerów. Zmarł w 2004 roku. W Polsce ukazały się między innymi "Hitler. Reportaż biograficzny"; "Ostatnie 100 dni" oraz "Wschodzące Słońce. Schyłek i upadek Cesarstwa Japonii 1936-1945".