Trwa ładowanie...

Polka deportowana na Syberię weszła do kolejowej toalety. To, co tam ujrzała prześladowało ją do końca życia

Droga Polaków deportowanych przez NKWD na Syberię była prawdziwą gehenną. W trakcie wielotygodniowej podróży głód, pragnienie oraz mróz zebrały potworne żniwo. W bydlęcych wagonach zmarły tysiące nieszczęśników. Nastoletni wówczas Edward Kurkowski po latach opisał upiorne okrycie, jakiego dokonali zesłańcy.

Poruszające historie deportowanych dzieciPoruszające historie deportowanych dzieciŹródło: Materiały prasowe
d37q5yw
d37q5yw

Zgodnie z zachowanymi dokumentami NKWD podczas czterech wielkich akcji deportacyjnych z lat 1940-1941 Sowieci wywieźli na Syberię około 325 tys. obywateli przedwojennej Polski. Ponadto do łagrów trafiło od 80 tys. do nawet 100 tys. mieszkańców II RP aresztowanych przez stalinowską tajną policję.

Oswajanie ze śmiercią

Już sama droga do miejsc zesłania była prawdziwym koszmarem, który pociągnął za sobą tysiące ofiar. Jak podkreśla Wojciech Lada w książce "Mali tułacze" nieszczęśnicy transportowani przez wiele tygodni w bydlęcych wagonach umierali "w zimie z powodu głodu i mrozu, latem – głodu i zaduchu".

Właśnie takimi wagonami wieziono Polaków na Sybir (Steffen Voß/CC BY 2.0 Materiały prasowe
Właśnie takimi wagonami wieziono Polaków na Sybir (Steffen Voß/CC BY 2.0Źródło: Materiały prasowe

Powszechną praktyką stosowaną przez strażników było "wyrzucanie zwłok, ot tak, z wagonu prosto w śnieg lub na ziemię, (…) niezależnie od pory roku". Dla wielu więźniów widok stawał się ponurą codziennością, oswajając ich ze śmiercią.

d37q5yw

"Co mamy robić z trupami?"

Zdarzały się jednak sytuacje, które do końca życia prześladowały deportowanych. Świadkiem jednej z nich był – wówczas 13-letni – Edward Kurkowski. Cytowany przez Wojciecha Ladę tak po latach opisywał rzecz, której świadkiem został pewnego mroźnego dnia:

Wchodząca do szopy podobnej do ubikacji kobieta wyskoczyła stamtąd z przeraźliwym piskiem. Głos przerażenia wydobywał się z jej gardła, choć zatykała dłonią usta. Radziecki żołnierz zbeształ ją za to, że bez zezwolenia oddala się.

– Przecież tam stoją ludzie zamarznięci na śmierć – wykrztusiła. W ubraniach, czapkach, nawet w kapeluszach, a zamarznięci!

Tablica poświęcona Zesłańcom Sybiru we wrocławskiej bazylice św. Elżbiety (Poznaniak1975/CC BY 3.0). Materiały prasowe
Tablica poświęcona Zesłańcom Sybiru we wrocławskiej bazylice św. Elżbiety (Poznaniak1975/CC BY 3.0).Źródło: Materiały prasowe

Rzecz jasna pozostali deportowani natychmiast zaczęli dopytywać o szczegóły makabrycznego odkrycia. Próbowali również osobiście sprawdzić, co tak przestraszyło kobietę. Ale zaalarmowani krzykiem strażnicy nie wpuścili ich do szopy. Za to jeden z oficerów z brutalną szczerością powiedział:

d37q5yw

Spokojnie, towarzysze Polacy. Ludzie wszędzie umierają, w transportach też. Wyciągamy martwych z wagonów, nie mogą przecież jechać z żywymi, to chyba zrozumiałe, a transporty z Polakami przejeżdżają tędy codziennie. Nie ja je wysyłam. Ludzie umierają wszędzie.

Polak nie Polak. Co mamy robić z trupami? Przechowujemy je w budce ubikacyjnej, innej nie mamy. A na wiosnę, jak śnieg stopnieje i ziemia roztaje, to pochowamy jak obywateli.

"A dlaczego na leżąco?"

Gdy deportowani dopytywali dlaczego w takim razie zmarli przechowywani są ubikacji, enkawudzista odparł, że:

– Nie mamy innej szopy. Zresztą ta ubikacja jest już nieczynna.

d37q5yw

– Dlaczego na stojąco? – zapytała przerażona wciąż kobieta.

– A dlaczego na leżąco? – odpowiedział pytaniem lejtnant i odszedł.

Na to jeden z towarzyszy niedoli Kurkowskiego rzucił: "obliczyli, że na stojąco więcej się zmieści".

Wojciech Lada w książce "Mali tułacze" podkreśla, że "nie wiadomo, gdzie cała ta sytuacja się zdarzyła, ale z pewnością gdzieś, gdzie był posterunek, a więc pewnie i peron, i jakieś ludzkie osiedle". Im dalej na wschód, tym takich miejsc było mniej.

d37q5yw

W efekcie zwykle to sami deportowani musieli zająć się pochówkiem zmarłych. Grzebano ich w zaspach lub płytkich zbiorowych mogiłach tuż obok torów, podczas krótkich postojów pośrodku niczego.

Poznaj poruszające losy dzieci deportowanych na wschód w książce Wojciecha Lady pt. 'Mali tułacze" (Prószyński i Sk-a 2022) Materiały prasowe
Poznaj poruszające losy dzieci deportowanych na wschód w książce Wojciecha Lady pt. 'Mali tułacze" (Prószyński i Sk-a 2022)Źródło: Materiały prasowe
Daniel Musiał – absolwent historii. Interesuje się głównie XIX wiekiem oraz II wojną światową.

Nazywają ją Doliną Śmierci. Zmarli mieli objawy choroby popromiennej

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d37q5yw
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d37q5yw

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj