Ostatnia droga Macedończyka
Najpierw ciało wodza przeleżało sześć dni w pałacu Nabuchodonozora. Zgodnie z macedońskimi tradycjami zwłoki powinny następnie zostać poddane kremacji. Jednak Perdikkas, Seleukos i Ptolemeusz zadecydowali o zabalsamowaniu ciała króla. W kontekście późniejszej walki o sukcesję było ono bowiem zbyt cenne. Niewykluczone też, że była to po prostu ostatnia wola władcy.
Ciało Aleksandra Wielkiego zostało zabalsamowane przez Egipcjan i Chaldejczyków. Później wraz z miodem i różnymi pachnidłami wylądowało w antropoidalnej złotej trumnie. Na jego głowie znalazł się diadem. Po tym, jak zamknięto pokrywę, została ona przykryta purpurowym płaszczem lub całunem. Na nim umieszczono zbroję i broń Aleksandra. Całość złożono do sarkofagu z pentelickiego marmuru.
Miejsce, w którym zmarł Macedończyk, nie było jego docelowym miejscem pochówku. Trzeba było zatem ruszyć w drogę. W tym celu skonstruowano złoty wóz, którym zamierzano przetransportować sarkofag. Złocone były nawet nawet piasty drewnianych kół! Na ścianach wozu zawieszono cztery okazałe obrazy. Jeden z nich przedstawiał Aleksandra na rydwanie, z berłem w dłoni, w otoczeniu żołnierzy macedońskich i perskich. Ten okazały karawan miał być ciągnięty przez aż 64 muły, przystrojone wysadzanymi klejnotami obrożami oraz złotymi dzwoneczkami. No dobrze. Ale dokąd miały zawieźć ciało?