Lis: "przypisywacze homoseksualizmu" i...
"Z pewnym, że tak powiem, dobrotliwym zakłopotaniem obserwuję zapasy w sprawie orientacji seksualnej bohaterów mojej wczesnej młodości. Wyrywanie sobie "Rudego" i "Zośki" przez gejo - postępowców i patriotów - homofobów nic nie mówi o tych dwóch wspaniałych młodych ludziach, bardzo wiele za to mówi o dzisiejszej Polsce" - tymi słowami włączył się do dyskusji wokół "Kamieni na szaniec" Tomasz Lis, redaktor naczelny "Newsweeka".
Według Lisa informacja, że "Rudy" i "Zośka" mogli być w sobie zakochani nie ma większego znaczenia, ale ten "akt dość natrętnej sekso-lustracji" zakłopotał dziennikarza z powodu natręctwa, z jakim jedna strona się ową lustracją zajęła, a druga na nią reagowała.
I tak, nie podobają się Lisowi "przypisywacze homoseksualizmu", którzy dowodząc, że "Rudy" i "Zośka" byli gejami chcą tak naprawdę czegoś więcej (np. udowodnić w ten sposób, że nie są oni wcale tak "narodowi i patriotyczni jak by chcieli narodowcy i dyżurni patrioci").