"Zawsze będę Polakiem"
I wojna światowa zakończyła się rozpadem wielkich europejskich imperiów i powstaniem państwa polskiego. W niepodległej Polsce walka z tyfusem stała się dla Weigla jeszcze bardziej znacząca, ponieważ był wielkim patriotą. Kiedyś skrytykował nawet fizyczkę i chemiczkę, Marię Curie-Skłodowską za to, że wychowuje swoje córki na Francuzki. "Spójrz na mnie - powiedział - jestem czystej krwi Niemcem, ale utożsamiłem się z Polską, gdy nie było jej nawet na mapie, i zawsze będę Polakiem" - deklarował.
W lipcu 1941 roku, po zamordowaniu lwowskich profesorów, wśród których było wielu jego przyjaciół, hitlerowscy oficjele złożyli mu propozycję, by został Reichsdeutsch, bo niemiecka krew upoważniała go do przywilejów obywatela, w tym lepszych przydziałów i mieszkania, a także ochrony przed prześladowaniami. SS-Gruppenführer Fritz Katzmann, główny dowódca SS w Galicji, pojawił się bez zaproszenia w pracowni Weigla i zaoferował mu katedrę na uniwersytecie w Berlinie i poparcie dla jego kandydatury do Nagrody Nobla. Profesor stanowczo odmówił, zwracając się do hitlerowskiego urzędnika spokojnie, acz stanowczo: "Człowiek raz na całe życie wybiera sobie narodowość (...). Czy nie byłoby to dziwne, że niemiecki oficer oferuje honory polskiemu profesorowi, który przyjmując tę niemiecką propozycję, okazałby się człowiekiem bez honoru?"