Niechęć Niemców
Allen zauważa, że np. o niechęci Niemców do utalentowanego biologa może świadczyć fakt, że gdy w kwietniu 1943 roku gazeta wychodząca w Marburgu pomyłkowo chwaliła jego szczepionkę jako "triumf niemieckiej nauki", biuro propagandy, na czele którego stał Joseph Goebbels, wysłało sprostowującą wiadomość, że jest on Polakiem, "a może nawet Żydem" i w żadnym razie nie należy wspominać o nim w prasie.
Hitlerowcy utrzymywali przy życiu Weigla i jego asystenta Flecka, ponieważ ich wiedza była niezbędna, ale nie mogli im przeszkodzić w niesieniu pomocy. Obaj naukowcy potrzebowali spokoju do mozolnej pracy, ale pozorny miał tylko Weigl, którego szefem był pragmatyczny doktor Eyer. Żydowski uczony natomiast, w późniejszym czasie, podlegał niesławnemu Erwinowi Dingowi z SS, który panował w laboratorium wyborów etycznych w obozie w Buchenwaldzie, gdzie Fleck został wywieziony. Według chemiczki Janiny Opieńskiej-Blauth, podczas okupacji niemieckiej Flecka i jego zespół uważano za część personelu profesora. Niemcy do takiego stopnia obawiali się tyfusu - wspominała - że nawet chronili i karmili Żydów mających w tej dziedzinie jakieś doświadczenie.