Czasami gorący romans łączy osoby na pierwszy rzut oka zupełnie do siebie niepasujące. Tak jak w wielu tego typu związkach, w przypadku dość ekscentrycznie ubierającej się profesor anglistyki Serene Ransom i niewykształconego, kulejącego barmana Endy „Catcha” Clancy'ego niewątpliwie istotną rolę odgrywał seks. Ich losy połączyło jednak coś innego - wspólnie dokonane zabójstwo osobnika próbującego obrabować bar, w którym pracował Clancy. Wprawdzie dobry adwokat zapewne przedstawiłby tę śmierć jako skutek obrony koniecznej, ale para głównych negatywnych bohaterów Mrocznego domu postanowiła pozbyć się ciała i wyjechać daleko od miejsca zbrodni. Wkrótce okazuje się, że Serene ma dla Endy kolejną „robótkę”, a po przeciwnej stronie barykady znajdzie się sierżant Paris Murphy, którą polscy czytelnicy mieli już okazję poznać w Czystym cieciu i Zimnej krwi.
Theresa Monsour umiejętnie wywołuje u czytelników dreszczyk emocji dzięki temu, że zdradza nam więcej informacji o parze przestępców, niż mają ścigający ich policjanci. Znając przebieg wydarzeń w barze, z napięciem obserwujemy, jak skazana tylko na niekompletny materiał dowodowy i swoją intuicję Paris przybliża się do odkrycia prawdy. Jednocześnie z niepokojem możemy śledzić poczynania Serene i Endy, których zachowania są w dodatku trudne do przewidzenia ze względu na ich pokręcone osobowości i burzliwy charakter ich związku. Niewątpliwie mocną stroną Mrocznego domu jest właśnie przekonujący wizerunek psychologiczny postaci. Theresa Monsour potrafiła bowiem nie tylko znakomicie oddać w swej powieści sposób myślenia pary przestępców, ale również przedstawiła nam ciekawie ich wcześniejsze losy. Zdecydowanie łatwiej nam zrozumieć motywacje Serene i Endy, kiedy wiemy, że ich przeszłość skrywa mroczne zdarzenia, które wywarły na nich nieodwracalne piętno. Dzięki temu wszystkiemu mamy zaś wrażenie, jakbyśmy
mieli do czynienia z ludźmi z krwi i kości, a nie tylko papierowymi wytworami wyobraźni autorki.
Podobnie jak w poprzednich tomach cyklu, Theresa Monsour sporo miejsca poświęca też na przedstawienie życia osobistego Paris Murphy. Tym razem piękna sierżant podejmuje kolejną próbę uratowania swojego małżeństwa, które permanentnie przeżywa kryzys z powodu jej pracy zawodowej, oraz dodatkowo musi zmierzyć się z ciężką chorobą ojca. I chyba właśnie problemy osobiste głównej bohaterki nawet w większym stopniu niż jej umiejętności śledcze i zaangażowanie w prowadzone dochodzenie pozwalają Paris podbić serca czytelników. Nie da się przecież ukryć, że żywsze uczucia wywołują postaci mające jakieś słabości niż chodzące ideały... Warto też zwrócić uwagę, że konstrukcja fabuły najnowszej powieści Theresy Monsour nie wykazuje tych mankamentów, jakie miała Zimna krew. Tym razem ani w przedstawieniu zachowań przestępców, ani działań policji nie można doszukać się pójścia przez autorkę na łatwiznę, bo nawet błędy popełnione przez Serene czy Endę w przekonujący sposób wynikają z towarzyszących im okoliczności. Istotne
jest również, że wydarzenia toczą się bardzo szybko, a niektóre zwroty akcji naprawdę potrafią zaskoczyć. Niewątpliwie więc Mroczny dom to świetny thriller kryminalny, który trzyma czytelnika w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Po prostu idealna lektura na mroźne zimowe wieczory!