Dla tej kobiety nie było już miejsca...
Przed poborem do wojska Dmitrij ratował się ucieczką do Turcji. Tam trafił na statek, którego kapitan pokątnie zajmował się transportem uchodźców uciekających przed oddziałami tureckich nacjonalistów na wybrzeża Bułgarii i Grecji. Niestety, chętnych do ewakuacji zawsze było tak wielu, że kiedy szalupy były już przepełnione, pozostałych uciekinierów trzeba było siłą zawracać. Właśnie w takcie jednej z takich akcji zdarzyła się sytuacja, która do końca życia prześladowała Bystrolotowa:
"[Wtedy] poza łodzią zostaje tylko jedna młoda kobieta z maleńkim dzieckiem... Widzę jej twarz; jest na wyciągnięcie ramion... Przerzuca dziecko nad burtą do łodzi i patrzy na nie, trzymając się rozkołysanej szalupy cienkimi palcami.Jeden z marynarzy miażdży je wiosłem. Kości pękają. Uśmiechając się do dziecka, kobieta tonie z wolna... wiosłuję i widzę jej włosy w czystej wodzie. Oplatają jej twarz jak węże... Uśmiecha się i patrzy na mnie spod powierzchni morza. Potem znika".