Rosja w podwójnej dawce - kurs dla zaawansowanych
Boris Reitschuster, niemiecki dziennikarz, autor entuzjastycznie przyjętego w Polsce zbioru felietonów „Ruski ekstrem. Jak nauczyłem się kochać Moskwę”, które od wydania przed dwoma laty zyskały w Polsce kilkadziesiąt tysięcy czytelników, powraca z nowymi opowieściami o zmaganiach z rzeczywistością swojej ojczyzny z wyboru
* Boris Reitschuster, niemiecki dziennikarz, autor entuzjastycznie przyjętego w Polsce zbioru felietonów „Ruski ekstrem. Jak nauczyłem się kochać Moskwę”, które od wydania przed dwoma laty zyskały w Polsce kilkadziesiąt tysięcy czytelników, powraca z nowymi opowieściami o zmaganiach z rzeczywistością swojej ojczyzny z wyboru. Kolejne felietony Reitschustera „Ruski ekstrem do kwadratu. Co zostało z mojej miłości do Moskwy?” ukazały się nakładem wydawnictwa Carta Blanca 19 września 2012 r.*
Autor kolejnego tomu „Ruskiego ekstremu” to ten sam i zupełnie inny Reitschuster . Felietonista dużo częściej krytykuje niż uśmiecha się do absurdów rozpoznanej przez lata rosyjskiej rzeczywistości. Może mu łatwiej, bo pisze o rzeczach, które już częściowo wspomina. Pisarz w końcu 2010 roku postanowił opuścić Moskwę i wrócić po niemal dwudziestu latach do niemieckiego porządku. Większość tekstów, które znalazły się w tomie pisanych było już z perspektywy Berlina. Część stanowią materiały archiwalne, które autor postanowił przypomnieć. Dziś, z pewnej perspektywy Reitschuster, który ponad połowę życia spędził w Rosji, z jeszcze większym zaangażowaniem tropi absurdy postsowieckiej codzienności: opisuje rosyjskie sposoby na ekologię, czyli recykling czołgów, zdradza przyczyny ogólnonarodowego snu zimowego czy
demaskuje przewrotne metody rekrutacji poborowych. Dotychczasowe przymrużenie oka, dobrze znane z wcześniejszego zbioru, w wielu miejscach ustępuje jednak krytyce. Reitschuster nadal odważnie mierzy się z rosyjskimi realiami, ale w walce z piętrzącymi się niedorzecznościami jego wrodzony humor i dystans wystawione są często na próbę. Stosowanie sprawdzonej dotychczas strategii dystansu i ironii nie zawsze się udaje – czasami górę biorą emocje. Opowieści Reitschustera „uwieczniają migawki z życia w Moskwie (..) – nie upiększając, nie unikając okrucieństwa”. Autor przyznaje, że zbyt duża kumulacja wyzwań chwilami go przerasta. Nie ma tu na myśli tylko walki z prozą życia, uciążliwościami w rodzaju całodobowych korków czy przejściowym brakiem wody w kranie. Nie unikając wątków humorystycznych, jak choćby liczne przygody współpracującego z nim fotografa Igora czy opowieści o sercowych perypetiach znajomych, autor tym razem podejmuje więcej trudnych tematów: zwraca uwagę na stale obecną propagandę i biurokrację
oraz lekceważący stosunek władz do obywateli czy sytuację w byłych republikach radzieckich. Dlatego nowa książka jest prawdziwa, bezkompromisowa, choć trudniejsza w odbiorze.
Co ciekawe, to właśnie podczas pobytu w Polsce, w roku 2010 Reitschuster uświadomił sobie z całą jasnością, że jego „rzekomy uśmiech często był jedynie tłumionym płaczem” oraz że trudno mu dłużej wystawiać na próbę swoją wrażliwość i wytrzymałość: „Z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień wszystkie te szaleństwa codziennego życia, które wcześniej uważałem za rosyjski „folklor” i do których odnosiłem się pozytywnie, choć z nutką ironii, coraz bardziej doprowadzały mnie do szału. Ogarniało mnie zwątpienie. Czułem, że moje siły słabną, że dłużej nie wytrzymam”.
Coraz większa wiedza autora o prawach rządzących krajem Putina sprawia, że wymowa nowych felietonów jest miejscami wręcz gorzka. Reitschuster nie rezygnuje ze swojego znaku firmowego – humoru, bo „śmiech jest zapewne jedynym sposobem na to, żeby znieść obłęd postsowieckiej codzienności (…) nie doznając przy tym poważniejszych szkód na psychice”, ale nie unika i gorzkich refleksji. Ton nowej książki jest naznaczony coraz trudniejszymi przeżyciami, opowieściami jego przyjaciół i ludzi ciężko doświadczonych przez los. Zbiór nowych opowiadań to już nie lekka i łatwa lektura, znana z poprzedniego tomu. Książka stanowi barwną rejestrację podejmowanych ciągle na nowo zmagań z rosyjskimi absurdami i prób „naprawienia świata”, ale i wynikających z nich kosztów, które musiał ponieść autor. Po nowe felietony warto więc sięgnąć choćby dlatego, żeby przekonać się, czy autor wyszedł zwycięsko z tej próby sił.
Zbiór opowiadań Reitschustera to lektura dla wszystkich rusofilów, a także tych, którzy podzielają ambiwalentne uczucia autora do tego pełnego kontrastów kraju. Od 19 września czytelnicy mogą się przekonać, czy „Ruski ekstrem do kwadratu” ugruntuje ich stan ducha, czy przyniesie całkiem nowe doznania.
* Boris Reitschuster będzie gościł w Polsce w dniach 24-26 września 2012 roku.*