Rosja to raj dla pisarzy. Gdyby tylko była bardziej cywilizowana...
Literatura zaangażowana politycznie szybko staje się nudna, dlatego pisarze powinni dotykać spraw uniwersalnych - zgodzili się pisarze Wiktor Jerofiejew i Janusz Głowacki podczas ich spotkania w Warszawie pt. "Pisarz a społeczeństwo: kreator czy obserwator?".
Literatura zaangażowana politycznie szybko staje się nudna, dlatego pisarze powinni dotykać spraw uniwersalnych - zgodzili się pisarze Wiktor Jerofiejew i Janusz Głowacki podczas ich spotkania w Warszawie pt. "Pisarz a społeczeństwo: kreator czy obserwator?".
Jerofiejew i Głowacki - jak podkreśla Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia, które w poniedziałek zaprosiło ich do dyskusji - odwołują się w swych utworach do rzeczywistości, mając do niej jednocześnie dystans i nie bojąc się z nią mierzyć. Główne pytanie, na które obaj pisarze próbowali odpowiedzieć brzmiało: czy powinni być tylko obserwatorami bieżących wydarzeń, czy raczej poprzez swoją twórczość wpływać na rzeczywistość?
"Rosja to raj dla pisarzy. Wyraźnie w niej widać duszę ludzką przez pryzmat wszystkich nieszczęść, która spotkały Rosjan. Rosyjski pisarz może poruszać uniwersalne wartości ubierając je jedynie w dekoracje narodowe" - powiedział Jerofiejew. Podkreślił, że gdyby pisał wyłącznie dla rosyjskiego społeczeństwa, to przegrałby jako pisarz. Przywołał przy tym swoją powieść pt. "Rosyjska piękność", która w Rosji zebrała aż 200 negatywnych recenzji, poza jedną, którą dla "The Moscow News" przygotował literaturoznawca z francuskiej Sorbony.
"W Rosji zarzucono mi, że moja książka to pornografia, która niszczy kulturę, tymczasem w Europie, gdzie np. w Holandii książka stała się bestsellerem, jedna z czytelniczek pytała mnie, dlaczego nie ma w niej seksu" - zwrócił uwagę Jerofiejew. "Zrozumiałem, że nie należę do żadnego społeczeństwa. Machnąłem na nie ręką i postanowiłem pisać tylko to, co nakazuje mi moja energia i na co pozwala mi moja egzystencja" - podkreślił Jerofiejew. Rosyjski pisarz przyznał jednak, że chciałby, by Rosjanie byli społeczeństwem bardziej cywilizowanym, mieli większą wiedzę historyczną i byli bardziej analityczni.
"Staram się o to walczyć" - powiedział autor znanej w Polsce "Encyklopedii rosyjskiej duszy". Dodał przy tym, że ostatnie liczne protesty m.in. w Moskwie i Petersburgu przeciwko władzy Władimira Putina napawają go optymizmem. "Widząc 100 tys. osób na moskiewskim prospekcie Sacharowa, widząc młodzież o żywych, wesołych oczach, ich dowcipne hasła, byłem dumny z Rosjan" - podkreślił Jerofiejew. "Bij Putina to staniesz się dobrym pisarzem to nie jest dobra recepta. Zło nie pochodzi od Putina, ale z naszej historii i z tego, że jej nie zrozumieliśmy" - dodał rosyjski pisarz. Z kolei Janusz Głowacki, odnosząc się do tematu dyskusji, powiedział, że "literatura, która jest zbyt wciągnięta w sprawy polityczne i aktualne szybko staje się nieżywa i prowincjonalna". Zauważył, że w Polsce w okresie PRL artyści, w tym pisarze bali się dobrych recenzji, zwłaszcza w "Trybunie Ludu", ponieważ spowodowałyby one niechęć polskiej publiczności do ich dzieł.
"Natomiast, gdy napisano, że dana np. sztuka teatralna jest zła, to szły na nią tłumy" - mówił autor "Antygony w Nowym Jorku". Polska tradycja literacka - jak mówił Głowacki - często wiązała się z pisaniem "ku pokrzepieniu serc", ponieważ Polska przez dziesiątki lat była w niewoli. "Mickiewicz, nasz wielki narodowy poeta, walczył z caratem i to jakby od razu skazywało literaturę na prowincjonalność. A np. Faust Goethego robił interesy z diabłem, co jest zrozumiałe na całym świecie i interesujące do tej pory" - mówił Głowacki, dodając, że jego literacką ambicją było zawsze pisać rzeczy uniwersalne.
"Ale czy teraz w ogóle ktoś od pisarzy oczekuje jakiegoś przesłania, bardziej niż od jakichś projektantów mody czy modelek, które wypowiadają się o przyszłości świata? Mam co do tego poważne wątpliwości" - mówił Głowacki, dodając, że "pisarze mają bardzo ograniczone możliwości wpływania na cokolwiek". Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia, wspólnie z jej bliźniaczą placówką w Moskwie - Centrum Rosyjsko-Polskiego Dialogu i Porozumienia - inicjują, wspierają i podejmują działania na rzecz dialogu między obu narodami. Z inicjatywą ich utworzenia wystąpiła w 2009 r. Polsko-Rosyjska Grupa ds. Trudnych, co spotkało się z poparciem rządów w obu krajach.
Oba centra mają prowadzić badania naukowe i działalność wydawniczą, upowszechniać wiedzę o stosunkach polsko-rosyjskich, historii, kulturze i dziedzictwie obu narodów; jednym z priorytetów ich działalności jest wymiana młodzieży.