Mewki na wysypisku
Naturalnie rosyjscy mężczyźni doskonale zdają sobie z tego wszystkiego sprawę; dla nich taki "związek" to interes jak każdy inny. Na podobne "akademie naciągaczek" patrzą z góry i zapewniają, że nie dają się w żaden sposób oszukiwać. Robią tylko to, na co mają ochotę. I w każdej chwili mogą zmienić "partnerkę".
- Są przekonane, że gdy udaje im się wyłudzić od nas sukienkę, to coś wygrywają - opowiadał Pomerantsevowi jeden z bogatych "tatuśków". - Ale bądźmy szczerzy: czy są w stanie wydostać od nas cokolwiek, jeśli my sami na to nie pozwolimy?
Oczywiście do kobiet, z którymi się spotykają, rzadko mają szacunek. Traktują je jak towar.
- Nazywam je mewkami, bo są jak te mewy, które krążą nad wysypiskiem śmieci. I dokładnie tak samo skrzeczą: wiesz, gdy tak siedzą przy barze i plotkują. Skwir, skwir! Skwir, skwir! Jak mewy - twierdził inny.