Psożercy ze Svini
Tytuł oryginalny | Hundeesser von Svinia |
Wydawnictwo |
Niedaleko słowackiego Preszowa leży osada Svinia, licząca około 700 mieszkańców, obszar skrajnego ubóstwa, zaliczany w Słowacji do najgorszych slumsów. Żyją tu "degesi", psożercy, którzy w sztywnym, hierarchicznym systemie kastowym Romów sytuują się na samym dole. Nie trzeba mieć przodka, który rzeczywiście jadł psy, żeby zostać zaliczonym do tej grupy. Wystarczy opinia, która czyni z psożercy człowieka nieczystego, godnego najwyższej pogardy aż po dziesiąte pokolenie i jako nietykalnego wyrzuca poza nawias społeczeństwa. "Degesi" można porównać do nietykalnych w Indiach. "Rom" znaczy, jak wiadomo, "człowiek", i ta grupa stanowi najwyższą kastę, "Cyganie" ("ciganik") są kimś w rodzaju oszustów i należą do klasy średniej. Spis ludności z 2001 roku mówi o 89 tysiącach Romów żyjących w Słowacji. Przyjmuje się jednak, że nie wszyscy chcą się przyznać do swojego pochodzenia i że naprawdę jest ich cztery razy tyle.
W swojej książce, o której można powiedzieć, że stanowi ona rodzaj eseistycznego reportażu, Gauß pisze o swoich spotkaniach z wygnańcami, którzy od 1 maja tego roku są znów tymi, którymi teoretycznie byli zawsze: Europejczykami. Autor dotarł do miejsc, do których w Słowacji się nie zagląda. Łunik IX to największe, liczące wiele tysięcy osób getto cygańskie, położone na południowy zachód od Koszyc. Z centrum miasta można tam dojechać w dziesięć minut, ale w Koszycach trudno spotkać kogoś, kto byłby tam chociaż raz. Slumsy otacza niewidzialny mur. Rozdziela on dwa zupełnie różne światy. Gauss ukazuje ogrom nędzy za murem, do której przyczyniły się nieżyciowe przepisy, nie uwzględniające specyficznych potrzeb Romów, pogarda, zupełna izolacja, brak wiedzy urzędników i dziennikarzy, romscy lichwiarze-milionerzy, żyjący z niewolniczej pracy swoich dłużników, sztywny system kastowy, a także media, ukazujące jedynie bezgranicznš nędzę, zacofanie i bezsilność tych ludzi.
W cygańskiej osadzie na skraju wsi o nazwie Svinia potworny odór zapiera dech, wszędzie brud, błoto, śmieci. Żyje tu społeczność, o której etnolog powiada, że nie tylko cofnęła się w rozwoju, ale w pewnym stopniu znalazła się poza nawiasem czasu. Osada ta przez całe dziesiątki lat istniała bez jakiegokolwiek kontaktu z rzeczywistością zewnętrzną, istniała tylko dla siebie, wyrzucona na margines, zapomniana przez resztę świata. Kiedy w 1989 roku Mala Svinka wylała i doszczętnie zniszczyła drewniane chaty i gliniane lepianki, ich mieszkańcy nie potrafili nawet powiedzieć, gdzie znajdowały się ich domostwa i kto był ich sąsiadem. Ci ludzie zapomnieli wszystkiego, nawet samych siebie. Kiedy ktoś odchodził, psożercy mieli zwyczaj przemycania czegoś w jego bagażu. Nie był to prezent ani nic na pamiątkę, a jedynie coś, co miało pójść w świat, o którym nic nie wiedzieli, coś, co miało ich z tym światem połączyć, ze światem, który robił wszystko, żeby trzymali się od niego z daleka.
Wymiary | 125x195 |
Oprawa | 3 |
Liczba stron | 128 |
Podziel się opinią
Komentarze