Nie da się ukryć, że dzieci wprawdzie uwielbiają „Lokomotywę” czy „Ptasie radio”, jednak zazwyczaj nie są specjalnie zainteresowane autorem tych wierszy. Mimo to Rany Julek! O tym, jak Julian Tuwim został poetą będzie niezwykle ciekawą lekturą dla młodych czytelników. Cała tajemnica tkwi w tym, że Agnieszka Frączek nie udowadnia tutaj wielkości twórcy * Kwiatów polskich*, lecz z poczuciem humoru - wierszem i prozą - przybliża nam dzieciństwo Juliana Tuwima.
Maluchy ze zdziwieniem (a nierzadko także z zachwytem) odkrywają, że słynny poeta jako chłopiec wcale nie był chodzącym ideałem. Okazuje się bowiem, że Julian Tuwim zanim zaczął pisać wiersze, wykazywał rozmaite zainteresowania, które czasami kończyły się istną katastrofą. Niewątpliwie najbardziej widowiskowy był wybuch w mieszkaniu Tuwimów, będący niespodziewanym efektem doświadczenia chemicznego przeprowadzonego przez szesnastoletniego Julka. Niewiele lepiej było w przypadku hodowanych przez niego zaskrońców i jaszczurek, które straszliwie przeraziły pewną damę będąca gościem w domu jego rodziców... Niewątpliwie ci ostatni i tak dość tolerancyjnie podchodzili do kolejnych „bzików” swojego syna. Zapewne mieli oni po prostu nadzieję, że z czasem jedna pasja zostanie zastąpiona kolejną (chociaż niekoniecznie mniej uciążliwą). Oczywiście nie zmienia to w niczym faktu, że załamywali ręce choćby nad kłopotami Julka z arytmetyką (z jej powodu powtarzał nawet klasę), a także martwili się o niego, kiedy uciekł z
domu (na szczęście nie dotarł do Ameryki a jedynie do Sieradza). Trzeba tu dodać, że przyszły poeta ciągle zmieniał przedmiot swych zainteresowań, przy czym każdemu poświęcał się przez jakichś czas z pełnym zapamiętaniem. Jednocześnie Julek w swych działaniach wykazywał się sporą fantazją - na przykład chciał się nauczyć liczyć we wszystkich językach świata i w tym celu przygotował sobie listy dziesięciu pierwszych liczebników w ponad dwustu językach!
Istotne jest, że te wszystkie zdarzenia z młodości Juliana Tuwima zostały przedstawione w taki sposób, że czytelnicy co chwilę wybuchają gromkim śmiechem. Agnieszka Frączek ubarwia jeszcze tę opowieść dodając co chwila jakiś przezabawny komentarz w przypisie czy wierszyk nawiązujący do znanych utworów bohatera książki. Ponadto sporo uroku dodają tej pozycji znakomite ilustracje Joanny Rusinek, które przyciągają wzrok nie tylko maluchów. Młodzi czytelnicy świetnie się więc bawią czytając o młodzieńczych psotach twórcy „Lokomotywy”, a dla rodziców z tej lektury płynie też swoista pociecha – czasem z dzieci, które ciągle przysparzają kłopotów, wyrastają naprawdę wybitne jednostki. Wszystko to sprawia, że Rany Julek! to po prostu rzecz nad wyraz udana, gdyż przez psoty Julka prowadzi wprost do poezji pana Juliana.