Trupy w kościelnych szafach
"Historia Kościoła w Argentynie nie jest łożem usłanym różami. Nie jest nim też historia Argentyny. Dlatego do rzadkości należą ci, którzy wychodzą z tego łoża czyści. A tym bardziej dziewiczy. Kościół ten, chlubiąc się monopolem na "katolicki naród", długo kurczowo trzymał się państwa, a w państwie - ludzi w mundurach" - przypomina cytowany w książce profesor Loris Zanatta, wykładowca historii Ameryki Łacińskiej na Uniwersytecie Bolońskim.
Zanatta pisze o tym, jak Kościół sprzyjał rozwojowi populizmu Perona, a następnie wysługiwał się rządom wojskowych, jakie nastały po upadku peronistów. "Ma się rozumieć, że na takim tle ciąży na barkach argentyńskiego Kościoła potężne brzemię odpowiedzialności. Oraz że jego szafy kryją trupy. Kiedy tylko ustał straszliwy zamęt tych pełnych agresji lat, Kościół jako pierwszy wrócił do tego, aby prosić o przebaczanie, przemyślane i trudne" - czytamy.
Profesor twierdzi, że Kościół był przynajmniej częściowo w zmowie z reżimem Videli - na pewno dotyczy to niektórych biskupów, a tym bardziej kapelanów wojskowych: "Czy jednak taka zbiorowa odpowiedzialność przechodzi na wszystkich pojedynczych ludzi? Na każdego księdza, łącznie z Bergoglio? Na pewno nie".