Bergoglio przewozi kobietę w bagażniku
"Nie były to spotkania pozbawione ryzyka. Ojciec Jorge udawał się na umówione miejsce samochodem. Był bardzo dobrym kierowcą. Być może modlił się pomiędzy kolejnymi zakrętami, ale również bardzo roztropnie posługiwał się pedałem gazu. Czasami zmieniał kierunek, jak gdyby nie miał dokładnego celu" - wspomina sędzia. Bergoglio przewoził ją w bagażniku lub skuloną na tylnym siedzeniu samochodu. Nietrudno przewidzieć, co stałoby się, gdyby auto skontrolowały służby podległe wojskowym...
W innej historii, przebywający w Argentynie urugwajski działacz Gonzalo Mosca wspomina czas ukrywania się w jezuickim kolegium oraz misterny plan ucieczki z kraju przygotowywany przez ks. Bergoglio. "Ojciec Jorge nie tylko odwiózł mnie na lotnisko, ale odprowadził do samych drzwi samolotu i opuścił lotnisko dopiero wtedy, gdy samolot oderwał się od pasa startowego" - wspomina.