Tym razem Klub Detektywów czyli Poppi, Dominik, Axel i Lilo ląduje (dosłownie) na małej wysepce na Karaibach. Port Annabella był kiedyś portem pirackim, z którym wiążą się przeróżne opowieści i wciąż żywe wśród mieszkańców legendy. Przyjaciele przyjeżdżają tu na wakacje, z rodzicami Lieselotte (Lilo). Wybrano ofertę zaskakująco tanią, a przez to niesamowicie atrakcyjną. Wykończeni całodobową podróżą i spragnieni odpoczynku jak kania dżdżu już na samym początku przeżywają coś dziwnego. Nikt nie chce zawieźć ich do Salamander Castle, domu wynajętego przez Internet przez ojca Lilo. W końcu skuszeni sutym napiwkiem miejscowi taksówkarze podjeżdżają na bezpieczną według nich, stumetrową odległość od budynku i z zadziwiającym pośpiechem opuszczają to miejsce. Niezwykłe miejsce.
Duży budynek zaskakuje wszystkich swoim wyglądem. Kilka wieżyczek z pokojami, solidna kuchnia na parterze. Basen przed domem i piękna plaża za nim. Wszechobecne gliniane figury czerwono nakrapianych salamander. Małe i duże, niepokojące. Już pierwsza noc obfituje w dziwne zdarzenia. Młodzież przeżywa chwile grozy, które agent wynajmujący dom składa na karb zmęczenia podróżą. Okazuje się, że w okolicy wszyscy jakoś boją się samotnej posiadłości. Krążą o niej niewiarygodne, przerażające opowieści. Jest to coś, co tylko wzmaga ciekawość młodych detektywów. Mroczne tajemnice to przecież ich specjalność. Czy i tym razem uda się rozwikłać zagadkę, tajemnicę Zamku Salamandry?
Tropikalne klimaty, wartka, zmienna akcja, mnóstwo dziwnych wydarzeń i spotkań z niezwykłymi postaciami - to wszystko czeka na nas w tej powieści. Opisane jest to trochę może zbyt prosto i bez większej finezji, ale za to lekkie, wakacyjno-lekkie, odstresowujące. Thomas Brezina i w tej książce nie wychodzi poza schemat związany za całą serią o Klubie Detektywów. Mamy zatem egzotyczne miejsca, dziwne historie, podejrzane postaci i ciemne interesy. Mamy młodych detektywów, nieustraszonych i upartych jak słynna Załoga G. Zagadki, które rozwiązują są co prawda kryminalne, lecz to nie intelekt i logika liczą się tu najbardziej. Młodzi bohaterowie są ciekawscy i wścibscy, wiele spraw wyjaśnia się samych dzięki szczęśliwym zbiegom okoliczności. Poppi, Dominik, Axel i Lilo nie grzeszą zdrowym rozsądkiem, co chwila pakują się w niepewne, a nawet niebezpieczne sytuacje. Czyżby skądś wiedzieli o tym, że sobie jakoś poradzą?! Ta książka to rozrywka, czysta rozrywka i tylko rozrywka.