Pracoń przeżył, bo wygląda "prawicowo"?
Na ostatnich stronach książki Pracoń pisze bardziej szczegółowo o tej niespodziewanej sytuacji, do której doszło szóstego dnia procesu. Po tym, jak Breivik złożył zeznania na temat tego, co wydarzyło się na południowym krańcu wyspy, został zapytany o to, czy chciałby dodać coś jeszcze. Breivik odpowiedział wtedy:
"Chciałbym podjąć kwestię jednego z ocalonych. O nazwisku Pracoń. Uważa on, że go oszczędziłem, a ja nie powiedziałem nic na ten temat podczas przesłuchania policyjnego. Mam z tego jedynie szczątkowe wspomnienia. [...] Trochę trudno jest mi to sobie przypomnieć. Niektórzy mają wygląd lewicowców. Ale Pracoń wygląda zdecydowanie prawicowo. Widząc go, zobaczyłem tak naprawdę samego siebie.