Życie to ciągłe obcowanie ze śmiercią. Taki w swej prostocie banalny i oczywisty wniosek wysnuć można z wierszy Dariusza Suski zebranych w niewielkim tomiku Cała w piachu. Śmierć – temat w literaturze nieustannie podejmowany, eksploatowany i na nowo odkrywany, w rzeczonym zbiorku przyjmuje postać naiwnego, dziecięcego zadziwienia przemijającą postacią świata. Podejmując motyw śmierci, Suska unika wszelkiego patetyzmu, obce mu są barokowe ornamenty czy młodopolskie hiperbole. Śmierć nie jest u niego końcem ani żadną sytuacją graniczną. „W Państwie Piaskownicy / najlepiej się żyje i nieźle umiera” – pisze w jednym z tekstów. Śmierć i życie współistnieją ze sobą, przenikają się nawzajem. „Bycie, nie-bycie” człowieka polega na ciągłym konfrontowaniu swojego istnienia z małymi „śmierćkami”, z cieniami, które otaczają go ze wszystkich stron. Objawienia śmierci mogą przybierać postać nieżywej biedronki, mandarynki rozjechanej przez samochód, ale również wspomnień o ludziach, którzy odeszli – o ojcu, wuju
Mietku, małym Andrzejku. Ucieczka przed „niewidzialnym buciorem śmierci” nie wydaje się być możliwa. Można go na chwilę zostawić z tyłu, ocalając małe istnienia – osy, żaby, chrabąszcze – przed nagłym zatrzaśnięciem w trumnie świata. Można skupić się bardziej na poszczególnych chwilach życia, na dziecku, które poznaje świat, dopiero zaczyna oswajać śmierć.
Mała Natasza, córka narratora, stara się dotrzeć do tajemnicy przemijania: „Pójdę do przedszkola / na Legendy. Czy dlatego, / że jestem / już stara? / Na moich oczach / umarły / dwa pokolenia / liści.” Dziewczynka, która płacze z powodu rozjechanej mandarynki i chowa cienie martwych zwierząt pośród swoich zabawek, wydaje się wiedzieć więcej o śmierci, niż niejeden dorosły. Cała w piachu to również zapis niezwykle tkliwej relacji ojca i córki. Wspólne zabawy w piaskownicy, „buju” na huśtawkach, spacery po parku, kruszenie buły gołębiom. To również nocne pobudki z powodu mokrej pieluchy, ojcowska troska o małe istnienie: „dlaczego Natasza tak ci leci z nosa, / czy znowu chodziłaś po podłodze boso.” To także wyjaśnienie świata i odpowiadanie na niezliczone pytania dwulatka: „dlaczego jaskółki są na świecie, powiedz?”, „byłam żółtym listkiem, kiedy mnie nie było?” Dzięki obcowaniu z dzieckiem, ojciec sam wraca do swojego dzieciństwa. Mamy wrażenie, że opowiada Nataszy („kiedyś ci opowiem”) o zabawach w
wojnę, o budowaniu domków z pudełek, zabijaniu szerszeni. On, ojciec, próbuje odnaleźć swojego ojca i kieruje do niego najbardziej przejmujące wyznanie zawarte w tomiku. Powrót do dzieciństwa odbywa się w tych tekstach również poprzez język – infantylny, pełen zdrobnień (piaseczek, główka, drabinka, rączka), które przybliżają dziecięce odczuwanie świata.
Na koniec warto jeszcze dodać, iż swoją poetycką rzeczywistość buduje Suska bardzo oszczędnymi środkami. Realizm i konkret łączy z subtelną metaforą. Powoduje to niezwykłe wrażenie – jakbyśmy dotykali wciąż nieodkrytej tajemnicy, przez chwilę stanęli w jej obecności.