Trwa ładowanie...
recenzja
14-05-2012 12:33

Przecież miało być o jodze!

Przecież miało być o jodze!Źródło: Inne
dd41ztq
dd41ztq

Już chciałam zakrzyknąć: tę książkę pokochają wszyscy miłośnicy jogi! Gdy bohaterka książki Pozerka w zaskakująco plastyczny sposób opowiada o swojej początkowej nieufności wobec jogi, szukaniu odpowiedniego nauczyciela, rezerwie przy wykonywaniu ćwiczeń, które zachodnie ciało odbiera jako co najmniej dziwne, przy jednoczesnym oczekiwaniu, że joga wyniesie ją ponad tłum szarych ludzi – ciśnie się na usta: „no co ty, ja miałam/miałem dokładnie tak samo!”. I byłoby świetnie, gdyby nie to, że Claire Dederer postanowiła podczepić pod opowieść o jodze całą swoją autobiografię, naciągając kolejne etapy swojego życia pod kolejne jogiczne pozycje i przynudzając tak, że w połowie książki początkowy zachwyt zamienia się w jęk: „o matko, to coś ma ponad 400 stron?!”.

Pierwsze strony są naprawdę świetne. Opisane przez Dederer doświadczenia są chyba wspólne wszystkim joginom: pamiętacie, jak podchodziliście do jogi jak pies do jeża, jednocześnie chcąc spróbować i bojąc się, że traficie do dziupli pełnej nawiedzeńców zaplatających sobie nogi wokół głowy i mruczących przy tym mantry? Pamiętacie pierwsze zajęcia, na których jedynymi, którzy nie wiedzieli, o co chodzi, byliście wy, a cała reszta wyginała się ze śmiertelnie poważnymi minami? Pamiętacie to poczucie, że joga uruchamia jakieś dziwne mięśnie, o których do tej pory nie mieliście pojęcia i tę niepewność, czy to rzeczywiście jest dobre dla zdrowia? I nagle, po jakimś czasie – odkrycie, że nie możecie już żyć bez jogi? I że chodzicie na nią siedem razy w tygodniu?

To wszystko przechodzi też Claire: jako młoda matka cierpi na nieznośny ból pleców i perfekcjonizm. Na to drugie, prześladujące wszystkie młode matki (gotuj ekologicznie, nie wkładaj dziecka do wózka, tylko noś w chuście, wspieraj jego rozwój w każdej minucie) nie ma lekarstwa. Na to pierwsze zaś wszyscy radzą zgodnie: ćwicz jogę. Claire boi się przesadnie uduchowionych guru i eleganckich wnętrz wypełnionych idealnie zgrabnymi młodymi kobietami, ale w końcu trafia na „swoich” nauczycieli. Te perypetie są bardzo prawdziwe i bardzo śmieszne, oto próbka: „choć miała to być lekcja dla początkujących, wszystkie [uczestniczki] wyglądały na niesamowicie wysportowane i jakby surowe. Ich kucyki były lśniące i schludne. Były to poważne, jogiczne kucyki. Kobiety siedziały po turecku, z wyprostowanymi plecami. Wszystkie patrzyły prosto, gdzieś w dal, jakby zaraz miały wpaść w zbiorowy szał malowania pejzaży”.

Pozytywnie oszołomieni tym wstępem czytamy dalej i nie przeszkadzają nam fragmenty opisujące z drobiazgową szczegółowością życie małżeńskie i rodzinne narratorki. To tylko takie przerywniki, po których zaraz będzie z powrotem o jodze, myślimy sobie. Nic z tego! Pozerka równie dobrze mogłaby nosić tytuł „Wszystkie możliwe elementy składowe życia młodej matki i mężatki, jej kryzysy i depresje” albo „Wszystkie możliwe elementy składowe życia dorosłego dziecka rozwiedzionych rodziców”. Jak już wspomniałam, Dederer postanawia odkryć przed nami całe swoje życie: zarzuca na nas sieć jogi, po czym zmusza (związanych oczekiwaniem, że jednak w końcu wrócimy do jogi) do wysłuchania wszystkich 1500 historii i historyjek z jej dzieciństwa, wczesnej młodości, średniej młodości, późnej młodości itp. Życiorys ów jest tak ciekawy jak amatorskie filmy wideo z rodzinnych wakacji. Nie zostaje nam oszczędzony żaden szczegół, ani zbyt drobny („w wieku x lat zjadłam domowe chipsy ziemniaczane”) ani nieapetyczny („poczułam,
że muszę się wysrać”, „sikałam do wanny” i wiele innych tego typu kwiatków). Także giętki przedtem język powieści traci swoją moc w tych wynurzeniach. Męcząca drobiazgowość budzi znużenie: kim u licha jest Claire Dederer, żeby trzeba było o niej wiedzieć wszystko?

dd41ztq

Szkoda, że Pozerka tak się rozłazi. Wiele stwierdzeń Dederer na temat praktyki jogi jest niesłychanie trafnych: od szczegółów, w jaki sposób podejść do konkretnych ćwiczeń, poprzez rozwijanie danych asan aż po rozważania, czym jest joga dla człowieka Zachodu. Czy powinna uczynić mnie lepszą? Czy ma jakiś wymiar moralny? Czy są to tylko ćwiczenia, czy należałoby też poznać ją od strony duchowej i filozoficznej? Dokąd powinno się dążyć, ćwicząc jogę? Czy możliwe jest osiągnięcie w niej doskonałości? Do tego problemy Claire jako młodej matki, znajdującej się w stanie wiecznego napięcia, bezustannie porównującej się z innymi młodymi matkami – tyle by wystarczyło, żeby uczynić z Pozerki kapitalną powieść. Niestety, autorka albo dostała wytyczne, żeby napisać coś dwa razy dłuższego, bo inaczej się nie opłaci, albo napisała powieść tylko jako pamiętnik dla samej siebie, a jakiś szalony wydawca to odkrył i postanowił upublicznić. Takie są przynajmniej moje podejrzenia wobec tego dzieła.

dd41ztq
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dd41ztq