Bardzo często zdarza się, że sięgamy po jakąś książkę tylko dlatego, że ktoś, kogo cenimy ją nam polecił. Czasem jednak okazuje się, że sama rekomendacja to za mało, by powieścią się zachwycić. Całe szczęście, że tak nie dzieje się w przypadku tej książki. Można z powodzeniem podpisać się pod słowami Stevena Kinga , który wygłosił same peany na jej cześć. Pogodynek to naprawdę znakomita lektura, mocno niepokojąca, zadziwiająca i interesująca. Akcja została osadzona w Minnesocie, gdzie pracuje tytułowy pogodynek, Dixon Bell. Posiada on niezwykłą umiejętność przewidywania pogody. Kiedy w mieście zaczyna grasować seryjny morderca, którego działania zdają się być sprzężone w jakiś sposób z gwałtownymi zmianami atmosferycznymi, podejrzenie pada właśnie na niego. Pojawia się jednakże osoba, która dzięki prywatnemu śledztwu chce go oczyścić z zarzutów.
Powieść wymyka się wszelkim ramom i schematom, gdyż nie jest ani typowym thrillerem, ani powieścią spod znaku kryminalnej sensacji.Nie jest też zwykłą obyczajową historią czy wyłącznie powieścią psychologiczną ani reportażem z sali sądowej. Stanowi udane połączenie wszystkich powyższych. Tak, jakby autor wybrał z każdego gatunku to, co w nim charakterystyczne i najlepsze.
Fabuła nie toczy się w szaleńczym tempie, mimo iż wiele w niej gwałtownych zdarzeń i zwrotów akcji, jest pełna niedomówień, a nade wszystko daleko jej do oczywistości. Nie ma w niej żadnego zbędnego słowa ani elementu, wszystko idealnie do siebie pasuje, wszystko jest logiczną konsekwencją opisywanych zdarzeń. Zdarzeń przedstawionych z wielką starannością i dbałością o szczegóły.
Widać ogrom pracy autora włożony w napisanie tej powieści. Z pewnością nie jest to historia, która powstała od niechcenia, wyłącznie w celu zapewnienia czytającemu rozrywki. To powieść wymagająca skupienia, z finałem który wynagradza trud włożony w jej przeczytanie.