Książki dla najważniejszych ludzi na świecie
Dom , J. Patrick Lewis (tekst), Roberto Innocenti (ilustracje), tł. Małgorzata Pasicka, Kraków: Bona, 2012.
"Dom" stanowi wyjątkowo udane spojrzenie w historię XX wieku przez pryzmat jednego domu i mieszkającej w nim rodziny - i jednocześnie, jak w pryzmacie, załamuje się w tej książce ogromna zmiana, jaka w XX wieku nastąpiła w myśleniu o historii, kiedy z Wielkiej Historii, historii władców i bitew, wyłoniły się nagle mikrohistorie, losy pojedynczych społeczności i osób, które nie zapisały się wyraźnie na kartach tej Wielkiej Historii, ale przecież istniały nie mniej intensywnie niż bohaterowie narodowych panteonów. Wybudowany w roku 1656, roku zarazy, dom-narrator zostaje opuszczony i jego historia zaczyna się ponownie u zarania nowoczesności, w roku 1900, kiedy przypadkowo odkrywają go dzieci, zbierające w lesie grzyby i orzechy.
Wiersz J. Patricka Lewisa, prowadzący nas przez kolejne wydarzenia, zaledwie sygnalizuje zmiany: prawdziwa akcja rozgrywa się na obszernych, zajmujących całą rozkładówkę, ilustracjach Roberto Innocentiego - malarskich, zdumiewająco realistycznych i pełnych detali. Można je czytać na wielu poziomach, zarówno z sześcioletnim dzieckiem, które - wypróbowałam! - będzie z radością śledziło w metamorfozach domu kolejne pokolenia kotków, jak i z dzieckiem szesnastoletnim, które zdoła rozszyfrować w tej bardzo lokalnej, statycznej perspektywie ślady Wielkiej Historii, która przecież pojawia się tutaj bardzo wyraźnie, nieustannie wpływając na losy mieszkańców domu.
Bardzo cenię Innocentiego i obyśmy w przyszłym roku mogli czytać kolejne zilustrowane przez niego książki, może "Opowieść wigilijną" Dickensa, gdzie w tekście i ilustracjach splatają się dwa bardzo indywidualne koncepcje realizmu i która tak bardzo pasuje do tego przedświątecznego czasu. A jednocześnie jakoś żal, że dotąd nie ukazała się po polsku książka oparta na bardzo podobnym koncepcie co "Dom" - "Cztery strony czasu" torunianki, Iwony Chmielewskiej, w którym historia przebiega przez pokoje domu toruńskich mieszczan, a czas, przeplatające się pory życia, lata i wieki, odmierza bicie ratuszowego zegara.