Ameryka nie istnieje - Wojciech Orliński
Orliński pisze o Disneylandzie, którego – cytując Jeana Baudrillarda – „jawna nierzeczywistość ma odwrócić uwagę od skrywanej nierzeczywistości pobliskiego Los Angeles”, o Missisipi, gdzie dzieje się akcja słynnego filmu Alana Parkera i o przedstawionym tam mieście, którego burmistrz, o ironio, jest teraz „czarny jak głos Louisa Armstronga”, o Las Vegas z sylwetką Gór Źródlanych na horyzoncie i pustynią za rogatkami, Dolinie Krzemowej, Nowej Anglii...
Sięga do dziecięcych marzeń o piciu whisky w saloonie na Dzikim Zachodzie i nostalgii za Route 66. Wreszcie skupia się na Ameryce spisków, konspiracji, szalonych teorii i wiecznego braku rozstrzygającego dowodu na cokolwiek, Ameryce, „co do której nie mamy do końca pewności, czy istnieje, bo wszystko tu jest tak bardzo tajne, że choćby przyszło tysiąc komisji kongresowych i każda z nich powołała tysiąc świadków – to w efekcie tylko będziemy mieli kolejne sekrety dotyczące sekretności sekretów”. Jest ciągle w drodze, od wybrzeża do wybrzeża, od jazzu do hip-hopu, od fikcji do rzeczywistości (i vice versa).