Trwa ładowanie...
recenzja
22-04-2011 23:57

Prawa noga mocniej kopie, gorzej kiwa

Prawa noga mocniej kopie, gorzej kiwaŹródło: Inne
d22h016
d22h016

Kiedy zobaczyłem w zapowiedziach wywiad-rzekę z Ziemkiewiczem, nieco się zdziwiłem.Młody facet ma podsumować całe swoje życie? Wyniki lekarskie niedobre? Takich wywiadów udziela się, bądź u schyłku życia, bądź (to najczęściej dotyka polityków) całkowicie wypadając z obiegu, tymczasem Ziemkiewicz, wykurzony z wielu mediów przez obecną władzę, zawsze sobie daje radę, bo pisze dużo, a ludzie chcą go czytać. Zatem – po co?

Po przeczytaniu całości wciąż nie pozbyłem się tego pytania, nie znalazłem na nie odpowiedzi. Na pierwszy rzut oka można powiedzieć, że Ziemkiewicz chce coś podsumować, zamknąć jakiś etap, ale nie widać u niego jakiejś radykalnej zmiany, perypetii (w znaczeniu teatralnym), po zakończeniu rozmowy zapewne będzie pisał felietony i powieści. Każdy, kto czytuje jedno i drugie, nie będzie zbyt często zaskakiwany: Ziemkiewicz to wciąż ten sam liberał ekonomiczny, konserwatysta obyczajowy, świetne pióro, gawędziarz, który przykuwa uwagę od pierwszego zdania, zaprzysięgły wróg liberalno-lewicowej koterii, zwanej salonem.Zatem czy warto sięgnąć po tę książkę?

Są wątki szalenie ciekawe, które warto rozwijać przy innych okazjach. Pierwszy to opowieść o męskości. Nie, to nie jest tak, że Ziemkiewicz jest miłośnikiem machismo, wprost przeciwnie. Duża część wywiadu jest peanem na cześć ojca. Dziennikarz dobitnie i wiele razy podkreśla jego rolę w ukształtowaniu zasad, sposobu myślenia i prawości, którą syn, chce czy nie, musi nosić przez życie. Postać ciężko harującego faceta, mającego na utrzymaniu żonę i czwórkę dzieci, a przy tym potrafiącego rozsądnie ich ukształtować, budzi głęboki szacunek. Dla kontrastu Ziemkiewicz przedstawia lansowany obraz męskości: wymuskanego Piotrusia Pana, który zamiast rozmawiać z dziećmi odwiedza salony piękności dla panów i robi wszystko, by uciec od jakiejkolwiek odpowiedzialności: za słowo, czyn i drugiego człowieka. Mężczyzna jako zagrożenie, jako symbol ucisku, siły i okrucieństwa – ten obraz kształtuje się w powszechnym od odbierze, pod wpływem presji feministycznego dyskursu.Tymczasem Ziemkiewicz słusznie zauważa, że coraz
bardziej dominujący „matronizm” jest zagrożeniem dla dzieci, a co za tym idzie, dla przyszłości społeczeństwa. Wychowywane przez nie potomstwo (bo mąż jest wciąż w pracy, a jeśli przypadkiem zjawia się w domu, to albo odpoczywa, albo się realizuje w innych rolach; coraz częściej nie ma go w ogóle, wzrasta liczba dzieci wychowywanych tylko przez matki) mają typowo damskie obsesje: bezpieczeństwo, lęk przed ryzykiem, psychiczne uzależnienie od kobiet. Brzmi to momentami okrutnie i niesprawiedliwie, ale niewątpliwie męskie cechy wypadły z mody, a abdykacja mężczyzn z życia rodzinnego jest faktem, potwierdzonym przez badania socjologiczne.

Drugi wątek to stosunek do religii. Przez chwilę przestraszyłem się, że Ziemkiewicz wpadł w celebrytyzm, opowiadając o swych małżeństwach i perypetiach sercowych (otwarcie mówiąc źle o sobie). Na szczęście był to tylko pretekst, by poruszyć wątek roli Kościoła. Ziemkiewicz mocno żałuje, że rozwodem postawił się sam poza wspólnotą, rozważa, jak można poradzić sobie z rosnącą liczbą osób, żyjących niezgodnie z katolicką nauką. Jednocześnie mocno optuje za jej niezmiennością: rozwodem sam się ekskomunikował i musi ponieść za swój czyn odpowiedzialność, a nie próbować zmiękczyć zasady, które akurat mu nie pasują.Rozumienie, że jeśli interes osobisty rozchodzi się z interesem społecznym, to prymat ma jednak ten drugi, nie jest dominującym myśleniem w naszym społeczeństwie i warto to odwagę podkreślać.

d22h016

Trzecia rzecz to Ziemkiewicza rozumienie demokracji. Wyszło to podczas dłuższej opowieści o amerykańskim stypendium, które pozwoliło mu przez rok pracować w Stanach w instytucjach społeczno-politycznych. Z niemaskowanym zachwytem opowiadał Ziemkiewicz o małych miejscowościach, gdzie życie publiczne zależy wyłącznie od jego obywateli, a nie od urzędników. Każda ważna dla społeczności sprawa jest omawiana wspólnie, a gdy potrzeba jakieś pracy na rzecz lokalnych mieszkańców, nikt się nie uchyla, bo rozumie jej sens.Stany Zjednoczone to tak naprawdę federacja takich małych wspólnot, gdzie każdy poświęca choć trochę czasu na rzecz innych, bo tak trzeba, bo tak jest obywatelsko wychowany i rozumie pragmatyzm takiej postawy. Demokracja, jak zauważa Ziemkiewicz, rodzi się właśnie w takim podstawowym obywatelskim działaniu, w samoorganizacji, w nieustannej presji na władzę wykonawczą. W tym sensie, zdaje się mówić Ziemkiewicz, u nas demokracji nie ma, bo to nie tylko chodzi o to, że możemy sobie raz na cztery
lata wybrać władze i resztę mieć w nosie.

Wywiad-rzeka z Rafałem Ziemkiewiczem to w zasadzie jego autobiografia pisana w formie spowiedzi.Rafał Geremek nie jest uciążliwym rozmówcą, raczej daje się bohaterowi wygadać i przedstawić swoją wizję poruszanych spraw. Nie iskrzy, nie ma sporu, a szkoda, bo Ziemkiewicz jest świetnym, błyskotliwym polemistą i znacznie lepiej wypada w ogniu zażartych dyskusji. Tym bardziej, że ma skrystalizowane poglądy, które idą pod prąd współczesnym nurtom społecznym i medialnym.

d22h016
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d22h016