Trudne życie w Anglii
Do Polski jednak nie wrócili - powoli ułożyli sobie życie w Anglii, chociaż nie bez problemów. Rząd brytyjski chciał bowiem, by siły zbrojne były repatriowane do Polski, która przecież nie była wolnym krajem. Dodatkowo sowiecka propaganda robiła wszystko, by zdyskredytować powstańców.
"Miałam nadzieję, że gdy podniesie się mgła komunizmu, zostaniemy uznani za patriotów, którzy byli gotowi zapłacić najwyższą cenę za polską wolność i w związku z tym otoczy nas należny szacunek, jak tych, którzy walczyli w powstaniu styczniowym 1863 roku. Niemniej przez pięćdziesiąt lat po wojnie komuniści przedstawiali powstanie jako polityczny błąd AK. To wypaczenie ideologiczne dołączyło się do braku zrozumienia powstania i wiedzy o nim na Zachodzie (...). Jako dawni członkowie AK mieszkający za granicą mogliśmy przynajmniej uczciwie o nim mówić, ale nikt nie chciał nas słuchać. W rezultacie większość mieszkańców Zachodu kojarzyła Warszawę jedynie z powstaniem w getcie w 1943 roku" - wyznaje Danuta, która Polskę odwiedziła w latach sześćdziesiątych, z mężem i dziećmi: Andrew i George’em. Nie czuła się tam jednak jak u siebie. "Traktowano nas jak wrogów publicznych" i "obcy element" - dodaje ze smutkiem.