Najwyraźniej znane nazwisko w tytule powieści nadal przyciąga uwagę potencjalnych czytelników, gdyż na księgarskich półkach ciągle pojawiają się kolejne takie pozycje. Skutkiem takiego postępowania autorów i wydawców - niekoniecznie zamierzonym - jest to, że w jednym worku lądują kiepskie naśladownictwa Kodu Leonarda da Vinci czy Klubu Dantego i książki naprawdę warte uwagi. Wydaje się, że więcej szkody niż pożytku może to przynieść szczególnie w przypadku powieści sensacyjno-historycznych takich jak Piekło Gutenberga, w których autorzy przekazują sporo ciekawych informacji o autentycznych postaciach czy całej epoce. Na domiar złego tłumaczenie tytułu Das Gutenbergkomplott też może budzić obiekcje, gdyż nie jest ani wierne oryginałowi („Komplott” to dosłownie „spisek, zmowa”), ani też nie pasuje zbyt dobrze do fabuły. Niewątpliwie atutem Piekła Gutenberga jest wartka i trzymająca w napięciu akcja, która już od pierwszych stron budzi zainteresowanie czytelników. Najpierw obserwujemy zaplanowane
w najdrobniejszych szczegółach zabójstwo kardynała, będącego potencjalnym kandydatem na papieża, następnie zaś akcja przenosi się z Rzymu do Moguncji, gdzie z kolei znaleziono zwłoki młodej kobiety - i bynajmniej nie jest to ostatnia zbrodnia, o której przeczytamy. Śledztwo w sprawie zabójstwa Klary Roth prowadzi świeżo mianowany sędzia Thomas Berger, który w celu utrzymania swojego stanowiska musi szybko wykryć sprawców. Zadanie to okazuje się nie być takie proste, gdyż porażka Thomasa byłaby na rękę wielu osobom, więc w praktyce może on liczyć na pomoc tylko ze strony siostry ofiary. Jak łatwo przewidzieć, jeden z tropów prowadzi do zakładu Jana Gutenberga, a wraz z pojawieniem się w powieści wynalazcy druku akcja nabiera jeszcze rumieńców! I w zasadzie tylko samo zakończenie pozostawia lekkie uczucie niedosytu, gdyż Christoph Born najwyraźniej zbyt do serca wziął sobie do serca zasadę Confessio est regina probationum (przyznanie się jest królową dowodów), więc kolejne zbrodnicze tajemnice zostają
wyjaśnione głównie dzięki gadatliwości czarnych charakterów...
Po Piekło Gutenberga warto sięgnąć także z powodu znakomicie nakreślonego tła historycznego. Christoph Born nie zanudza czytelników zbędnymi detalami i jednocześnie potrafi ciekawie nakreślić zarówno obraz stosunków politycznych w piętnastowiecznej Europie - w szczególności w Świętym Cesarstwie Rzymskim Narodu Niemieckiego, jak i przekonująco przedstawić realia życia w ówczesnej Moguncji. Dzięki lekturze tej powieści możemy też lepiej zrozumieć, jak wielkie znaczenie dla dziejów świata miało pojawienie się drukowanych książek - na co dzień przecież nie zastanawiamy się, jak wiele epoka renesansu zawdzięczała wynalazkowi Gutenberga. W przypadku tego ostatniego autor mógł zresztą trochę popuścić wodze fantazji, ponieważ w źródłach historycznych wcale nie ma tak dużo informacji o życiu słynnego drukarza. W dodatku w Piekle Gutenberga pierwszoplanowe role odgrywają postacie fikcyjne, więc dla zapewnienia atrakcyjności fabuły Christoph Born po prostu nie musiał naginać faktów.
Z pewnością Piekło Gutenberga powinno przypaść do gustu wielbicielom powieści sensacyjno-historycznych, gdyż nie można mieć poważniejszych zarzutów ani do konstrukcji wątku kryminalnego, ani do sposobu przedstawienia realiów historycznych. Najważniejsze zaś jest to, że książkę Christopha Borna czyta się nie tylko szybko, ale i z prawdziwym zainteresowaniem.