Niektórzy ludzie mają po prostu talent do pakowania się w kłopoty. Doktor David Hunter jako antropolog sądowy powinien zajmować się jedynie badaniem odnalezionych ciał ofiar. Z pewnością nie jest to zajęcie dla ludzi o słabych nerwach, ale przy normalnym przebiegu dochodzenia taki specjalista nie powinien mieć żadnego kontaktu ze sprawcą zbrodni. Jednak główny bohater Wołania grobu po raz kolejny (to już czwarta wydana w Polsce książka z tego cyklu) znajduje się w samym centrum trzymających w napięciu wydarzeń.
Tym razem David Hunter zostaje zaangażowany do pomocy w policyjnych poszukiwaniach ciał kobiet, do których zabicia przyznał się - okrzyknięty przez media potworem - Jerome Monk. Jednak nic nie przebiega tak, jak powinno i to już od momentu, gdy morderca nieoczekiwanie zgłasza chęć wskazania miejsca pochowania ofiar. Przebywanie w towarzystwie seryjnego zabójcy, nawet gdy jest on pod policyjną eskortą, z pewnością nie należy do przyjemnych sytuacji, a szczególnie kiedy poszukiwania prowadzone są na ponurych torfowiskach. Łatwo więc jest nam zrozumieć uczucia głównego bohatera i z napięciem oczekujemy na rozwój wypadków. Zachowanie Jerome’a Monka na doskonale znanych mu torfowiskach można dość łatwo przewidzieć, natomiast dopiero rozbieżności pojawiające się między członkami ekipy poszukiwawczej uświadamiają nam, że nie dla wszystkich najważniejsze jest dotarcie do prawdy. Można nawet stwierdzić, że w tym kontekście powiedzenie „robić karierę po trupach” nabiera nowego znaczenia... W związku z tym David
Hunter będzie musiał uzbroić się w cierpliwość, gdyż ostateczne rozwiązanie tej kryminalnej zagadki pozna dopiero po ośmiu latach i wielu naprawdę dramatycznych przeżyciach.
Mocnym punktem Wołania grobu jest oczywiście postać głównego bohatera, który chociaż nie jest żadnym supermanem, to samodzielnie potrafi rozwikłać sprawę kryminalną, która była wyzwaniem dla całej miejscowej policji. Warto także podkreślić, że autor zadbał o realistyczne przedstawienie metod pracy antropologa sądowego, jednocześnie oszczędzając czytelnikom naprawdę makabrycznych detali. Istotne jest również, że chociaż David Hunter jest obdarzony błyskotliwym intelektem, to jednak czasem też się myli czy miewa chwile słabości. To wszystko właśnie sprawia, że zdobywa on naszą sympatię i z prawdziwym zainteresowaniem obserwujemy, jak daje sobie radę z kolejnymi wyzwaniami.
Niewątpliwie Simon Beckett doskonale umie budować pełną napięcia atmosferę i tak umiejętnie podsuwać czytelnikom fałszywe tropy, żeby zakończenie było dla nich z jednej strony zaskakujące, z drugiej zaś pasujące do wcześniej pojawiających się w powieści poszlak. Dużym atutem Wołania grobu jest również dość skomplikowany wizerunek psychologiczny postaci drugoplanowych, dzięki temu bowiem ich zachowania są trudne do przewidzenia, a fabuła dużo bardziej wciągająca. Istotne jest również, że powieści z cyklu o Davidzie Hunterze można czytać w dowolnej kolejności, gdyż każda z nich stanowi zwartą całość, a powiązania miedzy poszczególnymi tomami nie wpływają na przyjemność płynącą z lektury. Z czystym sumieniem mogę więc stwierdzić, że Wołanie grobu to atrakcyjna propozycja dla wszystkich wielbicieli dobrych thrillerów kryminalnych.