Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:20

Poszerzenie literackiego kanonu

Poszerzenie literackiego kanonuŹródło: Inne
d48yr75
d48yr75

W istniejącej od lat serii PROZA wydawnictwa Znak ukazały się do tej pory tak wspaniałe książki jak Hańba Coetzeego, Auteczko Hrabala czy – kilka miesięcy temu – Ładne duże amerykańskie dziecko, zbiór świetnych opowiadań autorstwa Judy Budnitz. Kolejne prozatorskie dzieła wydawane przez Znak odnosiły spory sukces czytelniczy i uznanie krytyki literackiej. Wydawca jednak, miast spoczywać na laurach, postanowił „odświeżyć” serię. Najnowsze tomy z serii PROZA otrzymujemy bowiem w zupełnie nowej oprawie graficznej. Książki są nie tylko starannie przetłumaczone i zredagowane, ale też wyglądają jak małe dzieła sztuki – mówię przede wszystkim o pięknych, niezwykle plastycznych fotografiach okładkowych. Już chociażby z tego względu chce się sięgać po prezentowane w serii prozy, ale to jeszcze nic w porównaniu z literaturą, którą otrzymujemy w tak nienagannym wydaniu. Zapoznawanie się z nową odsłoną prozatorskiej serii Znaku warto rozpocząć chociażby od rewelacyjnego zbioru opowiadań Topiel, debiutanckiej
książki Junota Diaza.

Głównym bohaterem oraz pierwszoosobowym narratorem tych krótkich próz jest Junior, który w kolejnych historiach opowiada o sobie i swojej rodzinie. Jego ojciec, Ramon de las Casas opuszcza Dominikanę tuż przed czwartymi urodzinami najmłodszego syna. Jak dziesiątki mieszkańców Santo Domingo, w poszukiwaniu lepszego życia wyrusza do Stanów Zjednoczonych. Od tej pory Junior i jego starszy brat Rafa wychowywani są przez matkę, która, choć pracuje na ich wspólne utrzymanie po kilkanaście godzin dziennie, i tak ledwo wiąże koniec z końcem. Jak opowiada później Junior: „Byliśmy biedni. Biedniejsi moglibyśmy być tylko, gdybyśmy mieszkali w campo [campo – wieś] albo gdybyśmy byli haitańskimi imigrantami […] Nie jedliśmy kamieni, ale także nie jedliśmy mięsa ani fasoli […] Kiedy ja i Rafa jak co roku dostawaliśmy robaków, to tylko oszczędzanie na obiadach pozwalało Mami kupić verminox”. Pierwsze dziesięć lat życia upływa Juniorowi bez ojca , którego zna tylko z fotografii: „Nie wiedziałem, że nas porzucił. Że czekanie
na niego było po prostu udawaniem”. W końcu Ramon wraca do stolicy Dominikany po swoją rodzinę, o której w międzyczasie zdążył zresztą na swój sposób „zapomnieć”. Rozpad jego związku z poznaną w Stanach Nildą, nowa obiecująca praca i wizja własnego mieszkania, a także wyrzuty sumienia sprawiają, że ostatecznie Junior, Rafa i ich matka, Virta, również otrzymują szansę na życie w nowym, wspaniałym świecie.

Wydawać by się mogło, że powyżej streściłem całą fabułę debiutanckiej książki Diaza, a przynajmniej przedstawiłem najważniejsze fakty z życia jej bohaterów. Nic podobnego. Choć Topiel to ledwie 150-stronicowa powieść rozpisana (a właściwie rozbita, gdyż jest to narracja nielinearna, w której nieuważny czytelnik momentami może się pogubić) na dziesięć opowiadań wprost niewyobrażalna jest gęstość i klarowność tej prozy. Diaz opowiada nie tylko o wspólnych przygodach Juniora i Rafy, o codziennych troskach i udrękach w stolicy Dominikany, biedzie, o ciężkim życiu ich matki czy wyprawie ojca do Stanów, której poświęca dopiero ostatnie opowiadanie w tomie pt. „Negocios”. Znajdziemy tutaj także przerażającą historię Izraela, chłopaka w masce („gdy był niemowlęciem, świnia wyżarła mu twarz, obrała ją ze skóry jak pomarańczę”), przeczytamy o ciotce Irmie i wujku Miguelu czy o porzucanej przez Chłopaka Dziewczynie mieszkającej piętro pod Juniorem, żyjącym już wtedy od lat w Stanach. Diaz opowiada zajmująco o
dojrzewaniu Juniora, o próbach ułożenia sobie życia w nowym kraju, pierwszych przyjaciołach, zmienianych miejscach pracy, zmieniających się kobietach.

Czasami proza Diaza bawi do łez, opowieść Juniora bywa bowiem pełna błyskotliwych, dowcipnych (a innym razem dowcipnych, bo naiwnych) komentarzy i sytuacyjnego humoru, a czasami znowu wzrusza i poraża nas brutalna i bezkompromisowa historia rodzinnej nędzy, porzuconych przez ojca dzieciaków i skazanej na katorżniczą wręcz pracę oraz samotne prowadzenie domu matki. Najbardziej w stylu Diaza zachwyca mnie jednak zniewalająca poetyckość, zarazem subtelna i dobitna oraz konkretne, trafne, właściwie idealne metafory i porównania („Wciąż cię kocham, powiedziała, a ja zawstydziłem się za nas oboje, tak samo jak się wstydzę, oglądając rozmowy w popołudniowym programie, gdzie rozbite małżeństwa i nieszczęśliwe rodziny starają się zachowywać swobodnie”). Zachwyca mnie jego słuch językowy, a także frapujące, zmysłowe a przecież minimalistyczne opisy przedstawianego świata, postaci czy wnętrz („Jest dokładnie mojego wzrostu, pachnie płynem do mycia i ma maleńkie, cudowne myszki na szyi, cały archipelag, biegnący pod
ubranie”). Cytowana na IV stronie okładki opinia z „Elle” mówiąca m.in. o „mistrzowskim opanowaniu warsztatu” przez Diaza w żadnym razie nie jest przekłamaniem.

d48yr75

Zdaje się, że Diaz należy do grona pisarzy, których styl określamy jako „perfekcyjny”. Nie dość, że Topiel jest stylistycznym arcydziełem, to jeszcze kolejne opowiadania czyta się z niesłabnącym zainteresowaniem, jakbyśmy mieli do czynienia z powieścią przygodową, a nie kolejną historią rodziny rozdzielonej między Stanami Zjednoczonymi a ich ojczystym krajem. I mówiąc, że mamy do czynienia z „kolejną”, a więc w domyśle „podobną do innych” historią, chcę powiedzieć, że mimo wszystkich znanych już z literatury motywów i wątków (emigracja do USA; porzucenie rodziny; trudne początki w Stanach; nędzne życie tych, którzy zostali; dziecko jako narrator; trzymające się blisko i tworzące sobie „alternatywny świat” rodzeństwo itd.) jest to opowieść naprawdę wyjątkowa. Świeża i oryginalna niczym oprawa graficzna całej prozatorskiej serii Znaku. W jej opisie przeczytać można m.in., że będziemy mieli do czynienia z dziełami, które stworzą literacki kanon. Nie wiem jak Państwo, ale do mojego osobistego literackiego
kanonu właśnie dołączyłem Topiel Junota Diaza.

d48yr75
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d48yr75

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj