Trwa ładowanie...
recenzja
22-06-2010 12:46

Porwany za młodu

Porwany za młoduŹródło: Inne
d3wy1sk
d3wy1sk

Dzieci potrzebują rodziców, kochają ich i tęsknią za nimi, nawet jeśli oni nie zasługują na to czy wręcz nie interesują się losem swego potomstwa.Tak jest też w przypadku głównego bohatera Nielegalnego dzieciństwa, dla którego ojciec i matka stali się postaciami niemal mitycznymi. Ośmioletni Jay był wychowywany przez należącą do nowojorskiej śmietanki towarzyskiej babcię i praktycznie nie pamiętał rodziców, ale wiedział, że muszą się ukrywać z powodu swojej radykalnej działalności politycznej. Oczywiście w tym wieku nic nie rozumiał z ich postulatów, nie potrafił też prawidłowo ocenić ich działań, ale przede wszystkim marzył, że kiedyś w końcu go zabiorą ze sobą. Kiedy więc w mieszkaniu babci pojawiła się Dial, Jay sądził, że to właśnie jego matka i nie posiadał się ze szczęścia, kiedy razem wyruszyli w podróż. Tyle że nie wszystko przebiega zgodnie z planem i Dial ucieka z chłopcem aż do Australii. I tutaj zaczynają naprawdę nowe życie...

Peter Carey po mistrzowsku potrafił oddać sposób postrzegania świata przez dziecko, które znalazło się w centrum wydarzeń, których nie jest w stanie do końca zrozumieć.Dorośli nie pytali przecież Jaya o zdanie, podejmowali za niego decyzje, natomiast on na postawie strzępków usłyszanych rozmów i swojej ułomnej wiedzy tworzył sobie własne - niekoniecznie zgodne z rzeczywistością - wyobrażenie na temat tego, co się działo. Obserwujemy więc z jednej strony jego poczucie wyrwania ze znajomego otoczenia i zagubienia wśród nieznanych, pochodzących z zupełnie innej sfery ludzi, z drugiej zaś widzimy, że Jay całkiem szybko potrafi się dostosować do nowej sytuacji, na swój sposób lepiej nawet niż Dial. Niewątpliwe zaś najciekawsze w Nielegalnym dzieciństwie są zmieniające się relacje między chłopcem i kobietą, która - w zależności od punktu widzenia – albo go uprowadziła, albo się nim zaopiekowała. Do tego dochodzi jeszcze fascynujący obraz życia tej dwójki w australijskiej głuszy w sąsiedztwie miejscowej
hipisowskiej komuny, której członkowie czasem im pomagali, a czasem wydawali się większym zagrożeniem niż policja, która przecież cały czas mogła poszukiwać „porwanego" Jaya.

Niewątpliwie Nielegalne dzieciństwo to interesująca powieść psychologiczna, jednak czegoś chyba w niej zabrakło, gdyż nie do końca potrafiłem emocjonować się historią głównego bohatera. W sumie było dla mnie obojętne, czy pozostanie on w Australii, czy powróci do swojej babci – zapewne po części z tego powodu, że w obu tych miejscach jego życie było dalekie od przeciętności. Być może dla części czytelników ta niezwykłość środowisk, w których obracał się Jay, będzie zaletą książki, ale dla mnie była trudną do zniwelowania przeszkodą w pełnym przeżywaniu jego perypetii. Zapewne to jednak kwestia gustu i osobistej wrażliwości, więc Nielegalne dzieciństwo i tak warto przeczytać.

d3wy1sk
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3wy1sk