"To miał być najpiękniejszy dzień w jego życiu"
Zofia Hertz jeszcze po latach wspominała w wywiadzie: "Marek dużo pił, a na dodatek zażywał garściami różne lekarstwa, mimo że nic mu nie dolegało. Jego pasją było testowanie na sobie wszystkich lekarstw, jakie pojawiały się w zasięgu jego ręki. Kiedyś odwiedził nas przyjaciel Jerzego, Zdzisław Miłoszewski, chory na serce. Akurat wtedy Marek mieszkał u nas.
Kiedy zobaczył, że Miłoszewski zażywa lekarstwo na serce, usiłował w niego wmówić, że on też jest poważnie chory, źle się czuje i pomogłoby mu, gdyby Miłoszewski dał mu swoje lekarstwo. A gdy ten odmówił, poszedł do pobliskiej apteki, gdzie udawał atak serca, próbując wyłudzić od aptekarza lekarstwo bez recepty. Na szczęście, aptekarz poznał się na tym i dał mu aspirynę, po której Marek natychmiast "ozdrowiał".
Wersję o samobójstwa wykluczali także znajomi i przyjaciele Hłaski z Izraela. Jerzy Press powtarzał, że "właśnie w tym momencie, gdy miał pieniądze, kiedy otwierały się przed nim perspektywy pracy i zarobków, gdy wreszcie jechał do ukochanej kobiety, kupił poprzedniego dnia bilet lotniczy, zawiadomił, że przyjedzie, samobójstwo byłoby zupełnie bez powodu i bez sensu. To miał być po długiej niepewności najpiękniejszy dzień w jego życiu".