Małgorzata Halber ''Najgorszy człowiek na świecie''
Pamiętam, że gdy w mojej szkole podstawowej zaczęto organizować lekcje przestrzegające przed rozmaitymi uzależnieniami, raczej mało kto traktował je poważnie. W końcu kogo obchodziła pani w średnim wieku, której kontakt z alkoholem ogranicza się tylko do rodzinnych uroczystości, a wszelkie narkotyki zna co najwyżej ze słyszenia? Potem trend się zmienił: zapraszano osoby, które poradziły sobie z uzależnieniem i znały temat z pierwszej ręki. Teraz przyszedł czas na kolejną zmianę: o niebezpieczeństwach związanych z używkami opowiada jedna z najsympatyczniejszych prezenterek w historii polskiej telewizji znana choćby z "5-10-15" i stacji Viva. Mało tego: opowiada błyskotliwie, szczerze i gorzko, nie sięgając przy tym po zużyte rekwizyty.
W końcu ktoś powiedział to wprost: alkoholizm to nie tylko tarzanie się po brudnej suterenie we własnych wymiocinach. Alkoholizm może być całkiem "glamour" i mieć postać wycieczek po wielkomiejskich klubach i środowiskowych bankietach. Niezależnie od entourage'u: kończy się fatalnie i mówi to ta, którą moje pokolenie zawsze darzyło szacunkiem i sympatią, ta, którą chcieliśmy mieć za starszą siostrę lub kumpelę. Halber ma doskonały zmysł obserwacji, jest przy tym obdarzona narracyjną swadą, nie mamy jednak przy tym wrażenia, że dostajemy od niej alkoholizm w wersji pop lub: "radio-friendly". "Najgorszy człowiek na świecie" - warto, choćby ku przestrodze.