Juliusz Strachota ''Relaks amerykański''
Powieść Strachoty to nie żaden tam celebrycko-uzależnieniowy coming out, jak można by - przy pewnej dozie złej woli - traktować książkę Halber. Autor "Cienia pod blokiem Mirona Białoszewskiego" to w końcu licencjonowany prozaik. Mimo to, Strachota nie pozostawia nam złudzeń: "Relaks amerykański" to opowieść silnie autobiograficzna. Pisarz, chcąc nie chcąc, rozprawia się tu z mitem, że uzależnienie zawsze musi mieć postać znaną z antynarkotykowych ulotek.
Tym razem na warsztat zostaje wzięty Xanax: tabletka szczęścia, której używanie niechybnie prowadzi do czegoś, co ze szczęściem ma niewiele wspólnego. Strachota obnaża uwikłanie lekarzy i aptekarzy w wielką machinę biznesową, w której prym wiodą wielkie korporacje farmaceutyczne. Przy okazji w doskonały sposób portretuje mentalny zanik, jaki dotyka uzależnionych od wspomnianego specyfiku. I choć bywa przy tym gorzko zabawny - tu polecam choćby fragmenty, w których bohater wymyśla kolejne wymówki, aby zdobyć upragnioną receptę - to jego moc perswazyjna jest zdecydowanie większa niż w przypadku wszelkiej maści specjalistów od uzależnień. Więcej na temat "Relaksu amerykańskiego" tutaj .
Mateusz Witkowski/ksiazki.wp.pl