Polscy politycy: wtórni analfabeci czy oczytani erudyci?
Czesław Bielecki jako „fatalne” określił dane dotyczące czytelnictwa w Polsce: „Rzuca się w oczy fakt, że poziom czytelnictwa jest u nas niski nie tylko w porównaniu z krajami Zachodu, ale też w zestawieniu z państwami naszego regionu (w Czechach przynajmniej jedną książkę czytało w ciągu ostatniego roku 83% mieszkańców!)”.* Bielecki* podkreśla, że czytanie rozwija naszą wiedzę, wyobraźnię i poszerza horyzonty: „Z tym z kolei wiąże się określony kapitał intelektualny, ważny dla społeczeństwa jako całości. Nie stać nas na zaniedbywanie czytelnictwa”.
Badania dotyczące spadającej liczby czytelników niepokoją Grzegorza Napieralskiego, który winy dopatruje się w zbyt wysokich cenach książek i wprowadzeniu VAT-u na książki. Przewodniczący SLD apeluje: „Zachęcam do czytania przynajmniej jednej książki w miesiącu każdego czytelnika Wirtualnej Polski”.
Swoje przesłanie przedstawił także Joachim Brudziński, który zaapelował nie do czytelników WP, lecz do samych polityków: „Czytajcie więcej książek!”. Z drugiej strony, poseł PiS nie zgadza się ze stereotypowym obrazem „odmóżdżonych, agresywnych polityków, którzy nic nie czytają”.