W „Star Wars. Lordach Sithów” weteran gwiezdnowojennych powieści Paul S. Kemp („Rozdroża czasu”, „The Old Republic: Oszukani”, „Odpływ”) zabiera czytelnika na wyprawę na Ryloth. Znajdująca się na Zewnętrznych rubieżach rodzinna planeta rasy Twi'lek jest kontrolowana przez Imperium, które musi się nieustannie zmagać z partyzantami walczącymi pod wodzą Chama Syndulli.
Bohater znany z epizodycznej roli w serialu „Wojny klonów” to ojciec Hery Syndulli, jednej z głównych postaci w nowej produkcji telewizyjnej „Star Wars: Rebelianci”. Książka Paula S. Kempa stanowi zaś pomost pomiędzy wydarzeniami z „Zemsty Sithów” a tymi oglądanymi w najnowszym serialu. Do zrozumienia fabuły znajomość pozostałych dzieł nie jest wymagana, chociaż fani z pewnością wyłapią wiele smaczków i nawiązań do wcześniejszych filmów i ukazanych tam postaci.
Akcja „Lordow Sithów” kręci się wokół Imperatora i Dartha Vadera, którzy zmierzają z tajną misją w kierunku Ryloth. O tej podróży nie wie nikt poza wąskim gronem wtajemniczonych oficerów i dygnitarzy – jednym z nich jest Belkor, imperialny zdrajca pełniący ważną funkcję w świecie Twi'leków. Mężczyzna działa na dwa fronty i jest przekonany, że knując kolejne intrygi będzie się nadal wspinał po szczeblach kariery. Cham Syndulla daje jednak Belkorowi jasno do zrozumienia, że jest od niego całkowicie zależny, i że upadek partyzantów z Ryloth będzie również oznaczał jego koniec.
Cham Syndulla wykorzystuje oficera do swoich celów, szykując zasadzkę na zbliżających się gości. Niestety nie wszystko idzie po jego myśli i wkrótce wychodzi na jaw, że zabicie lordów Sithów nie będzie łatwym zadaniem.
„Lordowie Sithów” to trzymająca w napięciu historia o polowaniu na najgroźniejszą „zwierzynę” w galaktyce. Paul S. Kemp sprawnie zmienia perspektywę, by ukazać to samo wydarzenie pod rozmaitymi kątami oraz by podkreślić wielowątkowość tej historii. Ukazać motywacje i charaktery bohaterów dramatu. Dzięki temu nie jest to wyłącznie opowieść o „złych Sithach” i „dobrych partyzantach”, ale zbiór jednostkowych historii, jakie kryją się za każdą z szerzej opisywanych postaci.
Na szczególną uwagę zasługuje dosadność w opisywaniu niektórych scen, czego często brakuje mi w książkach z cyklu „Star Wars”. Autor nie zmiękcza realiów wojny i broni się przed infantylizacją, dlatego przeczytamy tu o strzelaniu w tył głowy bezbronnego człowieka, natkniemy się na wymowne opisy masakrowania przeciwników i krwiste ilustracje walki z morderczą fauną Ryloth. Paul S. Kemp zrywa z obrazem wojny znanym z filmów, gdzie potyczki są „czyste” i kojarzą się z kolorowymi pociskami plazmy wystrzeliwanej z blasterów. To ważna zaleta „Lordów Sithów”, gdyż ze świecą szukać równie wymownych opisów brutalności w innych książkach z tej serii.