Polacy oczami Koreanki. Na myśl przychodzą jej dwa określenia
Koreanka od lat mieszkająca i pracująca w Polsce zauważyła, że choć nasze kraje dzieli prawie 8000 km, to w wielu aspektach jesteśmy bardzo podobni do jej rodaków. Ale na pewno brakuje nam "lojalności", z której słyną Koreańczycy mieszkający za granicą.
Autorką książki "7736 km. Pomiędzy Koreą Południową a Polską" (dostępna jako audiobook w serwisie Audioteka) jest Mijin Mok. Znana w mediach społecznościowych jako "Koreanka" urodziła się w Korei Południowej, a dokładnie w dwumilionowym mieście Incheon, które sąsiaduje z Seulem. W Polsce mieszka na stałe od ponad trzech lat. Wcześniej skończyła studia magisterskie z nauczania języka koreańskiego jako obcego na uniwersytecie Hankuk University of Foreign Studies w Seulu. Ma także dyplom licencjacki z filologii polskiej oraz "marketingu kultury".
Była nauczycielką w kilku szkołach językowych w Korei i w Polsce, a od 2019 r. wykłada język koreański na Uniwersytecie Wrocławskim. Kilka lat temu wyszła naprzeciw oczekiwaniom polskich miłośników kultury koreańskiej i rozkręciła na YouTube kanał, który ma już prawie ćwierć miliona subskrybentów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ranking popularności royalsów: Meghan nie jest ostatnia, a król wcale nie jest pierwszy
"7736 km. Pomiędzy Koreą Południową a Polską" to zapis niezwykłych doświadczeń, spostrzeżeń i wniosków młodej Koreanki, która z racji swoich studiów zaczęła interesować się naszym krajem. I dostrzegła wiele podobieństw między, wydawać by się mogło, skrajnie różnymi państwami.
"Rozpoczynając studia, nic nie wiedziałam o Polsce i Polakach. Na początku miałam wątpliwości, czy podjęłam dobrą decyzję, wybierając ten kierunek. Język polski wydawał mi się szalenie trudny, niemal niemożliwy do opanowania" - wyznała w swojej książce Mok, która w 2013 r. przybyła do Poznania na roczną wymianę studencką. I zakochała się nie tylko w naszej kulturze, krajobrazach czy jedzeniu, ale także w Polaku (za rok będzie obchodzić 10. rocznicę ślubu).
Mijin Mok zdaje sobie sprawę, że koreańska kultura cieszy się w Polsce coraz większym zainteresowaniem, a swoją książką (i działalnością w sieci) chce pokazać, że "Korea Południowa nie stoi tylko kimchi, Samsungiem oraz przystojnymi idolami i pięknymi idolkami. To kraj o długiej historii i bogatej kulturze".
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Autorka książki "7736 km. Pomiędzy Koreą Południową a Polską" porusza w niej wiele ciekawych kwestii związanych z kulturą, zwyczajami, historią i ludźmi, wskazując jaskrawe różnice i wyszukując podobieństwa. Dziś, gdy myśli o Polakach, przychodzą jej na myśl dwie cechy: gościnność i narzekanie. Polacy zawsze byli dla niej otwarci, wyciągali pomocną dłoń. A jednocześnie zauważyła, że "uwielbiamy narzekać" na wszystko: od pogody, przez kolejki w urzędach, po zarobki i politykę. Co więcej, to narzekanie nie prowadzi jej zdaniem do żadnego działania, które mogłoby zmienić niekorzystną sytuację.
"Koreanka" wyznała, że jej krajanie również są znani z gościnności i lubią sobie ponarzekać. Te dwie cechy mają jej zdaniem podłoże historyczno-kulturowe. Zarówno w odniesieniu do Polski, gdzie w ludziach "wciąż jest poczucie niesprawiedliwości" po rozbiorach, drugiej wojnie światowej i czasie spędzonym za żelazną kurtyną. Jak i w Korei Południowej, gdzie funkcjonuje pojęcie "han".
Posłuchaj także podcastu Lady Killers. Jak mordują kobiety
Han jako "uczucie głębokiego smutku, depresji, udręki, której nie sposób zaradzić, to szczególna cecha Koreańczyków. Mówi się, że Koreańczycy odziedziczyli ten ciężar po przodkach, którzy musieli mierzyć się z bolesną historią, wieloma najazdami w ciągu wieków, uciemiężeniem za czasów japońskiej okupacji, wojną i podziałem kraju. Pojęcie han często przywoływane jest jako kluczowe dla zrozumienia koreańskiej kultury i sztuki".
Jako odzwierciedlenie "han" we współczesnej kulturze często wskazuje się na twórców najsłynniejszych koreańskich produkcji typu "Parasite", "Squid Game", "Oldboy" czy "Pani Zemsta".
Mok twierdzi, że "han" wywodzi się z trzech historyczno-kulturowych źródeł. Pierwsze jest związane z "nieustanną agresją ze strony innych państw". Drugie dotyczy ogromnych nierówności społecznych (wpływ neokonfucjanizmu). Trzecim źródłem jest stosunek mężczyzn do kobiet, które noszą "han" w swoich sercach jako ofiary patriarchalnego społeczeństwa.
"Koreanka" dostrzega cechy wspólne między "han" a uczuciami i postawami Polaków w kontekście martyrologii narodu polskiego i mesjanizmu, charakterystycznego dla okresu Romantyzmu.
Choć "han" ma być uczuciem, któremu nie można zaradzić, to Koreańczycy od wieków "łagodzili je poprzez taniec, śpiew, sztukę i humor". Co więcej, "dla większości współczesnych Koreańczyków z południa szersza idea 'han’ jako cechy ich definiującej coraz bardziej przypomina nieaktualną teorię z przeszłości".
Posłuchaj także podcastu Lady Killers. Jak mordują kobiety
Wyraźna różnica między Koreańczykami a Polakami, którą dostrzegła Mok, jest związana z innym pojęciem, wymawianym jako "dżong". Pod tym słówkiem kryje się niewidzialna więź, lojalność, a nawet miłość. "Dżong" dla Koreańczyka jest widoczna w tym, że gdy kupi się meble z dostawą do domu, to "w imię lojalności" sklep nie będzie pobierał dodatkowej opłaty za montaż na miejscu. Dla Koreańczyków naturalnym jest, że gdy stoją w długiej kolejce w banku, to dostają jogurt do picia. A w restauracji po zjedzeniu wszystkich przystawek kelnerka przynosi dokładkę gratis.
"Dżong" jest formą wzajemnej, bezinteresownej pomocy, która również ma swoje korzenie w dawnych czasach (wspieranie się w czasie wojny). Ale Mok podkreśla, że choć wydaje się to szlachetne i godne podziwu, to w praktyce może prowadzić do wykluczenia. W Korei "dżong" może być "zarezerwowane" dla członków najbliższej rodziny, sąsiadów, pracowników jednej firmy, uczniów jednej szkoły itp. Koreańczyk może być "lojalny" względem kolegi z pracy, a jednocześnie nie obdarzy takim "uczuciem" swojego krewnego, z którym nie utrzymuje bliskiego kontaktu.
"Obecnie tradycja ‘dżong’ zdaje się powoli zanikać. Ludzie w zabieganym świecie nie mają dla siebie czasu" - pisze Mok. Jako przykład podała zwyczaj witania nowego sąsiada miseczką z ryżowymi ciastkami. Następnego dnia naczynie wracało do właściciela, ale było wypełnione innym jedzeniem. Tak było kiedyś, bo obecnie Koreańczycy często nie wiedzą, kto mieszka obok nich. Jednocześnie "dżong" ma się dobrze za granicą - Koreańczycy w diasporach nadal są wobec siebie "lojalni", czego zdecydowanie nie można powiedzieć o Polakach układających sobie życie w innych zakątkach świata.
Więcej interesujących informacji na temat różnic i podobieństw między naszymi krajami można znaleźć w audiobooku "7736 km. Pomiędzy Koreą Południową a Polską" (czyta Aleksandra Zawadzka) dostępnym w serwisie Audioteka.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" masakrujemy "Warszawiankę" z Szycem, chwalimy "Sortownię" z Chyrą, głowimy się nad "Flashem" z Michaelem Keatonem i filmami Wesa Andersona, z "Asteroid City" na czele. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.