Monclair, New Jersey (USA)
Tutaj, wraz z mężem Patrickiem Wilsonem i dziećmi, mieszka Dagmara Domińczyk, aktorka, która rodzinne Kielce opuściła w 1983 roku. Nie wyjechała z własnej woli - jej ojciec, działacz Solidarności otrzymał propozycję z tych "nie do odrzucenia", toteż cała rodzina Domińczyków, bez znajomości języka i amerykańskich realiów, wyleciała do USA. Domińczyk nie ukrywa, że adaptacja w nowym środowisku do łatwych nie należała, ale ona za punkt honoru postawiła sobie jak najszybszą naukę angielskiego i odciążenie rodziców.
Nostalgiczna Polka początkowo nie rozumiała pewnych siebie Amerykanów, którzy sądzili, że wszystko im się od życia należy. Dopiero krok po kroku zaczęła dostrzegać, że USA to kraj ogromnych możliwości, który daje szansę wybicia się tym, którzy naprawdę tego chcą. Domińczyk rodzinne miasto odwiedziła dopiero po siedmiu latach. "W Polsce nagle poczułam, że jestem osobą wyczekiwaną, że komuś bardzo na mnie zależy, że mnie kochają, że za mną tęsknili, że mnie potrzebują i nie chcą, żebym wyjeżdżała. I tak mocno mnie to wciągnęło, że wróciłam do Stanów w strasznej depresji. Z pretensją, że nie chcę tu mieszkać, z wyrzutem, że tu jesteśmy" - opowiada aktorka, której historia zakończyła się happy endem, a ona wciąż spełnia swój "american dream".