Pola Nireńska: Była żoną Jana Karskiego, ale kochała inne kobiety
Pierwsza tancerka stylu współczesnego. Artystka, biseksualistka, buntowniczka, wojownik. O Poli Nireńskiej można powiedzieć wiele, a i tak żadne słowa nie zdołają określić jej naprawdę.
Biografia Poli Nireńskiej to opowieść o urodzonej w Warszawie żydowskiej artystce, która tańczyła w czasach totalitaryzmu w Niemczech, Austrii i Włoszech. Ta niezwykła kobieta doświadczyła w przedwojennej Polsce antysemityzmu, a niemal całą rodzinę straciła w Zagładzie. Po wojnie poślubiła Jana Karskiego, lecz skrycie kochała kobiety. Dzięki uprzejmości wydawnictwa Czerwone i Czarne publikujemy fragment ksiażki "Tancerka i Zagłada. Historia Poli Nireńskiej", autorstwa Weroniki Kostyrko.
"Tancerka i Zagłada. Historia Poli Nireńskiej" (fragment pochodzi z rozdziału "Londyn, pierwszy dom Poli"
Myślę, że miłością życia Poli była Priaulx Rainier. Ich historia zaczyna się w 1942 roku, a kończy w 1986. Jej ślady zatarto tak dokładnie, że pewnie bym ich nie odkryła, gdyby ktoś wytarł gumką jedno przegapione słowo. Jak już wspominałam, po śmierci Poli Jan Karski oddał do Biblioteki Kongresu jej zdjęcia, listy, wycinki prasowe, programy, nuty, książki i płyty. Archiwiści to wszystko uporządkowali, opisali i rozłożyli do dwudziestu ośmiu pudeł.
Długo przeglądałam te pudła, kopiując najważniejsze dokumenty. W pudle numer 1, teczce numer 7 znalazłam maszynopis "notatek do biografi". W zakładce, gdzie wpisuje się sygnaturę, autora i datę dokumentu, archiwiści z Biblioteki Kongresu zostawili znak zapytania: "Interview and commentary by Priaulx Rainier (?), 1986 May 12".
Od tej daty zaczyna się maszynopis, więc to musiała być data rozmowy. Autorstwo to jednak domysł: słowo PRIAULX Pola dopisała ołówkiem w prawym górnym rogu na pierwszej stronie. Wiem, że to była Pola, bo zdradzają to inne ołówkowe dopiski na maszynopisie, uściślenia, poprawiona pisownia polskich nazwisk.
Kim jednak był - albo była Priaulx?
Zaintrygowana, zajrzałam do internetu: na stronie BBC można przeczytać, że kompozytorka Priaulx Rainier urodziła się jako Ivy Priaulx Rainier w 1903 roku w południowej Afryce. Od 1939 roku uczyła harmonii i kompozycji w Królewskiej Akademii Muzyki w Londynie. Choć większość życia spędziła w Anglii, to jej awangardowe kompozycje nawiązują do muzyki afrykańskiej, którą pamiętała z dzieciństwa.
Nie stosowała zasad dodekafonii ani serializmu, ale jej twórczość zdradza głębokie rozumienie tych nurtów. Jako pierwsza w Wielkiej Brytanii komponowała utwory całkowicie atematyczne. Jej koncert skrzypcowy "Due Canti e Finale” po raz pierwszy wykonał Yehudi Menuhin w 1977 roku. Zmarła w południowej Francji 10 października 1986 roku. Czy osiemdziesięciotrzyletnia kompozytorka muzycznej awangardy na pięć miesięcy przed śmiercią mogła spisać wspomnienia Poli Nireńskiej?
Dzieliły je przecież tysiące kilometrów… Uznałam, że to niemożliwe – zwłaszcza że w korespondencji Poli nie znalazłam od niej ani jednego listu – i zapomniałam o Priaulx Rainier. Po kilku dniach w innym pudle znalazłam wycinek ze wspomnieniem pośmiertnym: "Panna Priaulx Rainier była znana jako nauczycielka o niezawodnym sądzie i kompozytorka o wyszukanym smaku” – przeczytałam. – "Miała wielką klasę, co czyniło z niej inspirującą, wymagającą, szczodrą towarzyszkę; ci, którym udało się pokonać jej nieśmiałość, znali osobę o wyjątkowym cieple, dowcipie i talencie. Nigdy nie wyszła za mąż”.
A więc jednak się znały! Dopisek PRIAULX coś znaczył – może Pola chciała o niej opowiedzieć? Ale co? Wysłuchałam w internecie dwóch utworów Rainier i wróciłam do przeglądania dokumentów. Pod koniec drugiego tygodnia otworzyłam pudło z napisem "Muzyka”. W środku znalazłam tylko dwa zapisy nutowe: hymn "Jeszcze Polska nie zginęła” do słów Józefa Wybickiego, i "Kwartet smyczkowy” Priaulx Rainier.
(...)
Wygląda na to, że Priaulx nie kryła bliskości z Polą. Homoseksualne związki kobiet nie były w Wielkiej Brytanii karane, choć mężczyźni aż do 1967 roku szli za to samo do więzienia. A jednak jawne pary lesbijskie należały w latach czterdziestych do rzadkości nawet w liberalnym środowisku artystów.
Spędziłam w archiwum RAM cztery dni, czytając korespondencję sióstr. Wiem, że w Kapsztadzie rekin zjadł młodego wiolonczelistę, a w Londynie nad No6ing Hill pojawił się wielki balon przeciwlotniczy w kształcie ryby. Więcej niż listy mówią jednak koperty. Kiedy wybuchła wojna, Priaulx mieszkała przy Ladbroke Grove 75.
PRZECZYTAJ TEŻ: Teresa Komenda: Walka przez łzy
W 1943 roku siostra pisze już do niej na adres Poli: Gloucester Avenue 33. Od jesieni 1944 roku listy z Kapsztadu idą na adres Aubrey Walk 28, pod którym Nireńska mieszkała z Johnem Justinianem de Ledesma. Po wyjeździe Poli do Ameryki w 1949 roku Priaulx wraca do swojego lokum przy Ladbroke Grove. Mieszkali więc razem: Pola, John i Priaulx. I – od któregoś momentu – falanster polskich artystów.
Ze smutku po wyjeździe Nireńskiej Priaulx otrząsnęła się w marcu 1950 roku, kiedy spotkała Barbarę Hepworth. Najsłynniejsza brytyjska rzeźbiarka przygotowywała właśnie wystawę na Biennale w Wenecji. Osiem miesięcy później Barbara zostawiła męża, dom oraz szesnastoletnie trojaczki i zamieszkała w pracowni w kornwalijskim miasteczku Saint Ives. - Czy możecie zapisać mój nowy adres? Tydzień temu coś we mnie pękło” – kreśliła do przyjaciół w pierwszych dniach grudnia 1950 roku.
– Moja przyjaciółka Priaulx codziennie mnie odwiedza, czuję się silniejsza z każdym dniem.
Priaulx kupiła stary dom niedaleko pracowni Barbary i spędzała tu wszystkie chwile wolne od zajęć w Londynie. Budynek był niewielki, ale miał wspaniały widok na Atlantyk, kamienne schodki prowadziły wprost do portu. Priaulx powiększyła okna i wstawiła do salonu fortepian. Komponowała tu i pracowała w ogrodzie. Razem z Barbarą założyły także ogród koło jej pracowni, ustawiając rzeźby wśród kwiatów i trzcin.
W 1975 roku Barbara Hepworth ginie w pożarze swojej pracowni w Saint Ives. Priaulx czuje się osamotniona, wraca tęsknota za Polą. W jej papierach znalazłam list z galerii Tate. Kurator Fraser Jenkins uprzejmie informuje Priaulx, że nie wie, w czyjej kolekcji może się obecnie znajdować głowa Poli Nireńskiej autorstwa Jacoba Epsteina i że nie widzi żadnej możliwości sporządzenia jej kopii. List nosi datę 5 lutego 1981.
Trzy lata później Priaulx pisze do południowoafrykańskiego krytyka tańca Huberta van der Spuy:
- Miałam przyjechać do was w styczniu, by spokojnie popracować przez cztery tygodnie, ale wczoraj wieczorem dostałam list od przyjaciółki z młodości, Poli Nireńskiej (tancerki – przeżyłyśmy razem najgorsze bombardowania, kiedy jej mąż latał). Pisze, że zarezerwowała lot do Londynu i że przyjedzie na 13 dni specjalnie po to, żeby zobaczyć mnie po 35 latach. Och! Och! Och! Lot załatwiony, i ja też – jakby napisał Szekspir.
Nie wiem nic więcej o spotkaniu w styczniu 1985 roku w Londynie, ale w maju następnego roku siedemdziesięciopięcioletnia Pola z osiemdziesięciotrzyletnią Priaulx wybrały się razem na wakacje. Pojechały do włoskiego uzdrowiska Abano koło Padwy. Priaulx zachowała kilka zdjęć z tej podróży: rozmawiają i piją czerwone wino. Właśnie wtedy mógł powstać, datowany na maj 1986 roku, maszynopis "notatek do biografii”, na którym Pola napisała ołówkiem PRIAULX. Może nagrały rozmowę, którą spisał ktoś inny?
Nie wiem, kiedy ostatni raz się zobaczyły. Priaulx Rainier zmarła w południowej Francji 10 października 1986 roku. Spędzała tam wakacje, na które zabrała ze sobą niedokończoną partyturę do sonetów Rilkego i szkice do inscenizacji nowego tańca, który nazwała "Witchdoctor’s Dance”. Muzyki nie skończyła, ale narysowała kurtynę. Są na niej wielkie oczy, jakby zmrużone w gniewie.