Podróż Bena jest kontynuacją Piątego dziecka. Chociaż Doris Lessing przedstawia dalsze losy bohaterów swej wcześniejszej książki, Podróż Bena jest osobną, zamkniętą opowieścią, a znajomość poprzedniej historii nie jest niezbędna dla właściwego odebrania tekstu. O ile w Piątym dziecku narodziny i dorastanie Bena prezentowane były z perspektywy Harriet, w tym utworze śledzimy wydarzenia z punktu widzenia samego Bena.
Doris Lessing ponownie nie tłumaczy, na jakiego rodzaju schorzenie cierpi Ben, z jakiego powodu tak bardzo różni się on od reszty społeczeństwa. Jego choroba (?) do końca pozostaje tajemnicą. Oczywiście pojawia się wątek, w którym naukowiec poznany przez Bena wyraża chęć zbadania mężczyzny, jednakże temat ten nie rozwija się pomyślnie. I tu rodzi się pytanie, czy taka wiedza jest rzeczywiście potrzebna? Chęć rozwiązania zagadki: co dolega Benowi? towarzyszyła mi już podczas lektury Piątego dziecka; odezwała się również teraz. Ben jest inny; ta odmienność jest niedefiniowalna, bywa groźna, nie jest innością, do której jesteśmy przyzwyczajeni, z którą się oswoiliśmy. Zagrożenie, które wywołuje Ben, wiąże się z kwestionowaniem jego człowieczeństwa. Ben bowiem powodowany jest przez instynkty, prowadzą go biologiczne popędy: Ben jada surowe mięso pochwyconych przez siebie zwierząt; wprawia zwierzęcy seks; artykułuje zwierzęce odgłosy. Z tego powodu chłopak wywołuje w ludziach, których spotyka, pytania: kim
on jest? Człowiekiem? Zwierzęciem? Zagubionym ogniwem ewolucji – ogniwem pomiędzy ludźmi i zwierzętami?
Doris Lessing w Piątym dziecku kazała nam zobaczyć w Benie zwierzę. W Podróży Bena odkrywamy rzecz niezwykłą: Ben, w którego człowieczeństwo wątpiono, ma swój własny, wewnętrzny świat. Może nie jest on bogaty, ale na pewno chwyta za serce. Ben ma ogromną potrzebę przynależności: gdy dowiaduje się, że gdzieś na świecie są tacy jak on, podejmuje wyzwanie i godzi się na wszystko, by tylko dotrzeć do tego miejsca. Ben zakochuje się i darzy uczuciem wiernie i szczerze. Zaś decyzja, którą podejmuje w finałowej scenie, jest dowodem złożoności emocji i uczuć, które się w nim kłębiły. Doris Lessing w mistrzowski sposób portretuje człowieka wykluczonego, wyrzutka, innego. Jej pytania o istotę człowieczeństwa różnią się od tych, do których wielka literatura nas przyzwyczaiła. To nie są rozdzierające wątpliwości i przytłaczające wywody, lecz proste pytania i pełne emocji poszukiwania odpowiedzi. Zderzenie prostoty narracji i zaangażowania społecznego daje wspaniały efekt.