Podręczna, wieszak, Jolie. Stały się symbolami protestów przeciwko decyzji TK
Dla niektórych proste, dosadne i czytelne, dla innych niezrozumiałe. Powielane, reinterpretowane i multiplikowane zawłaszczyły ulice i media społecznościowe. Symbole i grafiki, wykorzystywane w strajku sprzeciwiającym się czwartkowej decyzji TK - co właściwie oznaczają, kim są ich twórcy?
Czerwona błyskawica jest najważniejszym i najbardziej rozpoznawalnym symbolem ostatnich strajków, sprzeciwiających się decyzji TK, który w czwartek orzekł, że przepis pozwalający na tzw. aborcję embriopatologiczną jest niezgodny z Konstytucją. Ten charakterystyczny i wymowny symbol pojawia się na protestach i w mediach społecznościowych, jest powielany i przekształcany. Protestujący rysują go na twarzach, naklejają na samochodach czy oknach i malują na banerach. Na protestach najczęściej występuje jako pojedynczy znak graficzny lub w towarzystwie czarnego, kobiecego profilu.
Pomysłodawczynią jest Ola Jasionowska. Graficzka i ilustratorka ma na swoim koncie wiele nagród, tworzyła identyfikację graficzną dla wydarzeń artystycznych oraz jest autorką neonu Dzielnicy Wisła na moście Świętokrzyskim.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
W rozmowie z "Newsweekiem" wyjaśnia, że błyskawica daje jasny przekaz "uważaj, ostrzegamy. Nie zgadzamy się na odbieranie ich podstawowych praw". Jest czytelna dla wszystkich, bez względu na język czy pochodzenie. - Czerwona błyskawica miała kontrastować ze statycznym profilem kobiety, którą narysowałam na plakacie - mówi Jasionowska.
W TVP Info w błyskawicy dopatrywano się symboliki nazistowskiej. - W przypadku naszej błyskawicy zarzut prawicowców jest absurdalny, nie taki był mój zamysł. Nie wiem jak jeszcze mam wytłumaczyć, że walka kobiet o prawa reprodukcyjne nie ma z tym nic wspólnego – skomentowała zarzuty stacji artystka.
Od tych symboli nie uciekniesz
Kolejnym najczęściej pojawiającym się na protestach symbolem jest czarna parasolka, która kojarzona jest z walką o prawa kobiet od 2016 r., gdy jesienią w całej Polsce odbywały się tzw. czarne protesty. Uczestnicy tych strajków sprzeciwiali się projektowi ustawy m.in. zaostrzającej prawo aborcyjne oraz zakazującej badań prenatalnych. Od Polek pomysł ten szybko podłapały kobiety walczące o prawa kobiet w innych krajach.
Na ostatnich protestach, sprzeciwiających się decyzji TK, parasolki widzieliśmy w oknach, na balkonach, wystające z samochodów, a nawet autobusów. Ten prosty znak graficzny zalał media społecznościowe i właściwie jest dość dowolnie interpretowany. Skład właściwie się wziął?
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Na początku XX w. polskie sufrażystki walczyły o prawa wyborcze dla kobiet. Polki uzyskały je w 1918 r. Podobno strajkujące wówczas kobiety stały pod domem Józefa Piłsudskiego i stukały parasolami w jego drzwi. Brzmi znajomo? Współczesne feministki postanowiły zainspirować się historią sprzed lat i uczyniły z parasolki swój symbol.
W rękach protestujących kolejnym częstym atrybutem jest zwykły, druciany wieszak. Dlaczego on? Protestujący, a także środowisko medyczne zwracają uwagę na to, że delegalizacja aborcji, nie zlikwiduje jej, a jedynie zamiecie do nielegalnego podziemia. Tam będzie wykonywana niebezpiecznymi i bolesnymi sposobami.
Międzynarodowym (używają go m.in. protestujące kobiety w Ameryce Łacińskiej) symbolem tych metod jest właśnie wieszak. Łatwo dostępne, najprostsze i najstraszniejsze narzędzie nielegalnej aborcji. Gdy przerywanie ciąży jest zabronione, kobiety odginają drut wieszaka, a resztę niech dopowie wam wyobraźnia.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Na protestach pojawiły się też doskonale znane z wyborów prezydenckich czy antyrządowych demonstracji "***** ***", czyli "ocenzurowane" hasło "J***ć PiS". Doczekało się ono graficznych interpretacji, które z kolei nadały nowego znaczenia, jak np. w pracy Adeli Madej. Artystka nadała ośmiu gwiazdkom formy kwiatów, które stoją w wazonie z błyskawicą. Jest przyczyna – jest skutek. To dobra ilustracja dla tych oburzonych panów polityków, którzy nie wiedzą, dlaczego protestujący każdą im "wypier*****".
Gdy przerażający serial staje się rzeczywistością
Do ostatnich strajków przylgnęła też symbolika zaczerpnięta z ekranizacji książki "Opowieść podręcznej" Margaret Atwood. W ostatnim czasie Polska często przyrównywana jest do Republiki Gilead, a protestujący chętnie zapożyczają od podręcznych charakterystyczny strój. Kim ona właściwie jest i o co chodzi?
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Atwood stworzyła totalitarną, reżimową rzeczywistość, w której kobiety są własnością państwa i mężczyzn. W Gilead zaczęło się od delegalizacji aborcji, zabronienia kobietom pracy, nauki i zajęto ich konta bankowe. Później poszło z górki. Zamknięto granice, odebrano wszelkie prawa, a później każdej przypisano rolę. Te, które mogą rodzic zostają podręcznymi – niewolnicami seksualnymi, które mają za zadanie rodzić dzieci swoim panom. Podręczne musiały nosić charakterystyczne białe czepki i czerwone peleryny.
Artyści tworzą, protestujący internet wwierca w naszą pamięć
Strajki przeciw decyzji TK odbywają się przede wszystkim na ulicach polskich miast i miasteczek, ale także w Europie. W dobie pandemii, nie każdy jednak chce i może uczestniczyć w tradycyjnej formie protestu. Nie znaczy to, że osoby chcące wyrazić swój sprzeciw, nie mają do tego narzędzi. Równoległa "walka" toczy się bowiem w rzeczywistości wirtualnej.
Media społecznościowe są do tego wprost stworzone. W myśl zasady, że jeden obraz może wyrazić więcej niż milion słów, internauci chętnie publikują swoje zdjęcia z symbolami protestu lub stworzone w tym celu grafiki. A można ich znaleźć sporo. Ilustratorki, graficy i satyrycy tłumie pospieszyli strajkującym z pomocą, udostępniając swoje prace. Wśród nich, można wyróżnić kilka powtarzających się najczęściej.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Jedną z najbardziej rozpoznawalnych artystek feministek jest Marta Frej. W ostatnich latach jest znana przede wszystkim z uszczypliwych, dosadnych, nieraz żartobliwych, a czasem wulgarnych i mocnych memów, dotyczącej sytuacji kobiet w Polsce. Uderza w rząd, kler, patriarchat i zakłamany system. W jej pracach często poruszana jest tematyka walki o prawa kobiet i mniejszości seksualnych.
Jej grafika, na której widzimy przerażoną młodą dziewczynę, której biało-czerwona ręka zarywa usta jest ostatnio często multiplikowana w mediach społecznościowych. Jej tak popularna, że można ją nawet dodać w formie nakładki na zdjęcie profilowe na Facebooku (podobnie jak błyskawicę, wieszak czy parasolkę).
Kolejnym artystom, który zapisze się w historii strajków jest jarek Kubicki, który zainspirował się plakatem "Solidarność" Tomasza Sarneckiego z Garym Cooperem z filmu "W samo południe". Kubicki wykorzystał font Sarneckiego, słowo "Solidarność" zastąpił tym strasznym słowem „wypier*****”, a postać kowboja zajęły znane z kinematografii twardzielki. W jednej wersji widzimy Ellen Ripley z "Obcego", w innej Sarah Connor z "Terminatora", Pannę Młodą z "Kill Bill" czy Larę Croft z "Tomb Raider".
Jednym z mocniejszych wyrazów artystycznych, który był reakcją na wyrok TK, była grafika Matyldy Damięckiej. Widzimy na niej związaną ciężarną, która jak marionetka wisi na prawniczym paragrafie. Grafika idealnie oddała emocje kobiet i momentalnie rozniosła się po sieci.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Protesty przeciwko decyzji TK trwają już kilka dni i można odnieść wrażenie, że z każdym kolejnym się intensyfikują. Coraz więcej kobiet, również z życia publicznego zabiera głos i w zdecydowanej większości są to słowa popierające strajkujących. Z tego też względu możemy spodziewać się kolejnych symboli i grafik.