Tylko Tsatsiki - Moni Nilsson
Zresztą i innych wyzwań przed tym bystrym i żywym chłopcem pojawia się niemało, bo już pierwszego dnia w szkole zaczyna podejrzewać, że jego wychowawczyni jest przybyszem z kosmosu, na dodatek włochatym, a czeka na niego jeszcze pierwsza miłość, pierwsze bójki, szkolni dręczyciele i mnóstwo świetnej zabawy.
**Autorka nie przykrawa bohaterów do oczekiwań dorosłych, tworzy prawdziwy świat, gdzie jest miejsce i na ławkę pijaków, których Tsatsiki początkowo śmiertelnie się boi, i na szkolną epidemię wszawicy, i na pokątne całowanie się z dziewczynami, które zresztą okazuje się przereklamowaną przyjemnością.
Słowem, z werwą, skandynawskim zdrowym rozsądkiem, humorem i taktem opowiada o współczesnym dzieciństwie, które cokolwiek zmieniło się od czasów Tomka Sawyera i Ani z Zielonego Wzgórza. *Co istotne, Nilsson nie spiskuje z dziećmi przeciwko dorosłym i chociaż rodzina chłopca jest nieco nietypowa, z matką łączy go bardzo silna więź, zaufanie i szacunek, a ich rozmowy czyta się z ogromną przyjemności. *