Trwa ładowanie...
recenzja
18-02-2013 13:53

Po prostu nie

Po prostu nieŹródło: "__wlasne
d3vcgow
d3vcgow

Na rynku literatury grozy Stephen King ma silnego rywala. Jack Ketchum idzie z mistrzem łeb w łeb, solidarnie przez niego wspierany. Czasem jednak nie wystarcza samo nazwisko czy dotychczasowy sukces, ba, nawet przychylne recenzje.* Czasem po prostu coś jest nie tak…*

Dla tych, którzy z entuzjazmem podchodzą do horrorów, przełomową chwilą może być lektura * Dziewczyny z sąsiedztwa, którą Ketchum oparł na prawdziwych wydarzeniach. Nie ma nic gorszego, nic bardziej przerażającego, okrutnego i… cóż, niewyobrażalnego, a rzeczywistego. Banalnie można powiedzieć, że po tej książce już nic nigdy nie będzie takie samo. I rzeczywiście, sukces trudno powtórzyć, choć łatwo go podtrzymać, jeśli wszystkie kolejne (lub później poznane wcześniejsze) powieści utrzymane w podobnym klimacie. *Jeśli jednak wśród doskonałych powieści pojawia się antologia opowiadań, wydaje się on ukazywać wszystkie niedoskonałości autora, który bazuje na swoim wypracowanym sukcesie i technikach, które z powieści czynią mistrzostwo, zaś z opowiadań zbiór przeciętnych małych form.

Królestwo spokoju liczy 32 opowiadania, napisane przez Ketchuma w latach 1992-2003. Wszystkie, a jakże, utrzymane są w stylu horroru, bardziej lub mnie rzeczywistego. Wszystkie reklamuje fakt, że autor jest mistrzem suspensu, wielokrotnie nagradzanym, również za utwory z tejże antologii, a nawet za całość. Mając w pamięci poprzednie tytuły Ketchuma – przygoda z książką wielkiego kalibru, która co kilka stron będzie zaskakiwała na nowo, musi być udana! Trzeba jednak przyznać, że jest co najwyżej przyzwoita. A to trochę za mało, by zachwycać się nią tak, jak resztą utworów „kolesia, który budzi największe przerażenie w Ameryce”, jak mówi o Ketchumie Stephen King .

W czym tkwi problem? Antologie opowiadań, o ile są zbiorami utworów wielu autorów, bywają fascynujące – pokazują rozmaitość różnych technik, stylów, są zlepkiem nieprawdopodobnych pomysłów, świadectwem oryginalności i niepowtarzalności. Tak było w przypadku opowiadań grozy w polskich wydaniach, takich jak * Trupojad* czy * Pokój do wynajęcia. *Kilkanaście nazwisk, każde prezentujące inną, niezwykłą, straszną historię, pokazywały niezwykle różnorodne spojrzenia na jeden gatunek. Kiedy jednak czyta się opowiadania jednego autora, zebrane w jednym zbiorze, wszystkie o tym samym mianowniku i wszystkie w jednym stylu – każdy, nawet najlepszy autor, na tym ucierpi. Nie dlatego, że nagle jego dzieła zaczęły nudzić, nagle stały się gorsze od poprzednich, bynajmniej. Po prostu postanowiono je ubrać w niefortunną formę, wstawić w jedno miejsce i…
zniechęcać czytelnika, bo ile można czytać jedno i to samego…?

d3vcgow

Oczywiście, każde opowiadanie jest inne, każde w odmienny sposób realizuje gatunek i każde na swój sposób przeraża. Ale każde ma też taki sam styl, ketchumowską manierę, powielaną nutę, która po kilku przeczytanych opowiadaniach zaczyna być drażniąca i nużąca. Nie ma miejsca na czytanie jednym tchem, na sięganie po jeszcze, na zamykanie książki tylko po to, by za chwilę znów ją otworzyć. Zamyka się ze zmęczeniem, nie wynosząc nic z historii, które łatwo zapomnieć w natłoku innych, które po prostu różnią się fabułą, ale niczym nie zaskakują.

Są opowiadania, które wyróżniają się na tle innych, jak np. Pudełko, ale to, jak na Jacka Ketchuma, trochę za mało. Warto więc myśleć o nim jako o autorze Poza sezonem czy wspomnianej * Dziewczyny z sąsiedztwa. *Królestwo spokoju to po prostu nie TO i nawet nagroda Brama Stokera nie jest wystarczającą zachętą. Czegoś zabrakło lub przeciwnie, czegoś było za dużo. A przecież stare powiedzenie mówi, że co za dużo, to i Ketchum nie da rady…

d3vcgow
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3vcgow